W czerwcu 1924 r. Aleksandra i Józef Piłsudscy, wraz z córkami Wandą i Jadwigą, wyjechali na wakacje do położonych nad granicą polsko-litewską Druskienik. Wynajęli willę p. Balcewiczowej przy ul. Jasnej 8. Nie było elektryczności i w całym domu była tylko jedna lampa naftowa, którą Aleksandra zabierała z biurka Piłsudskiego na czas układania córeczek do snu. Warunki były więc bardzo prymitywne, lecz Piłsudski był pod tym względem mało wymagający.
Współwłaścicielem uzdrowiska w Druskienikach był w tym czasie finansista i miłośnik sztuki operowej Antoni Jaroszewicz. Nabył Druskieniki wraz z Michałem Malinowskim na początku I wojny światowej. Wodolecznictwo, dziś nazywane spa, było wówczas w modzie. Jeżdżono do wód, chętnie stosowano kurację księdza Kneippa, kontakt z przyrodą leczył nerwy i inne schorzenia.
Piłsudski, który miał do lekarzy stosunek, łagodnie mówiąc, niechętny, świetnie tu się czuł i chętnie brał kąpiele. W liście do Aleksandry, cytowanym przez Wacława Jędrzejewicza i Janusza Ciska w „Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego”, opisał swą pierwszą kąpiel. „Co wysokie ciała medyczne sądzą, niewiele wiem. Sam nie jestem z siebie zadowolony, bo serce do równowagi nie wraca... Naradzają się nade mną, badają i postanawiają p. Talheim i panna Lewicka. Opiekuje się zaś stale jak dotąd p. Talheim... Czytam leniwie, ale dużo, ale boję się, że wszystkiego, co wziąłem z sobą, nie przeczytam, ale mam za to wybór... Daje mi jeść p. Mirecka, bratowa Montwiłła. Jeść dają, jak zwykle, za dużo i za rozmaicie, pomimo że prosiłem, by tego nie czynili, tak że masa zostaje, a ja nawet lenię się jeść tych potraw i dodatkowo do nich, nie wiadomo po co robią... Mówiono mi tutaj, że panna Lewicka w tym roku za mąż wychodzi, za kogo nie wiem...”.