Wigilijna spirala
Wigilijna spirala. Samotność w święta jest najtrudniejsza
Martyna Bunda: – Czy samotność w Wigilię może być dobrym wyborem?
Maria Straś-Romanowska: – Takie spędzenie świąt może wydawać się sensowne tym osobom, które wiedzą, że przy wigilijnym stole górę wezmą emocje, uprzedzenia – i że to może je bardzo dużo kosztować. Samotność w święta może być wręcz pewną szansą, ale i szczególnie trudnym doświadczeniem. Pytanie, co dla nas oznacza samotność oraz czy potrafimy przeżyć takie doświadczenie świadomie. Nadać mu głębszy sens.
Ludzie, którzy decydują się na samotne święta, najchętniej uciekają od nich w ogóle. Udają, że nie ma śniegu, kolęd czy choinek.
Ale wówczas, mając ten śnieg za oknem i kolędy we wszystkich sklepach, mogą spotkać się z czymś dużo trudniejszym. Narzucając pierzynę na głowę i udając, że tych świąt w ogóle nie ma, zakłamują własną rzeczywistość, a to w dłuższej perspektywie zwykle spycha na patogenne tory. Nieujawnione emocje obciążają człowieka w dwójnasób i są prostą drogą ku potężnemu kryzysowi psychicznemu. Natomiast świadome, kontrolowane przejście tej sytuacji jest możliwe w przypadku silnych osobowości, osób refleksyjnych. Mnie samej nieraz marzyło się, aby samotnie spędzić święta. Nigdy do tego nie doszło, ale miałam wówczas głowę tak zabitą różnymi sprzecznymi zaangażowaniami, że jedyny ratunek widziałam w tym, że wszystko przemyślę, będę kontemplować czas.
Po co nam w ogóle te święta przy wspólnym stole? Dlaczego ten wieczór ma aż tak wyjątkową rangę?
Takie spędzanie świąt jest ugruntowane w tradycji religijnej, ale potrzeby, które ujawniają się w ludziach w tym czasie, dlatego są takie silne, trwałe i niepodatne na wpływy, że mają głębsze tło. Są zakorzenione w ludzkiej potrzebie przeżywania Czasu Wielkiego – z dużych liter pisanego.