Dzieciaki spaślaki
Coraz grubsze dzieci. Mit pulchnego, ślicznego niemowlaka trzyma się mocno
Zatykanie nosa, żeby w otwarte usta wepchnąć na siłę łyżkę z zupą. Wielogodzinne posiedzenia przy stole, póki z talerza nie zniknie wszystko do końca. Budzenie w nocy, żeby półprzytomnemu dziecku zafundować kolejny posiłek. Polskie dzieci są przekarmiane już od niemowlęctwa.
Szkoła mamlania
Dr Aleksandra Piotrowska, psycholożka z Wyższej Szkoły Pedagogicznej ZNP w Warszawie, wspomina, że do przedszkola dla swojej – dorosłej już dzisiaj córki – składała oświadczenia na piśmie, by nie karmiono jej pod przymusem. A i tak nie pomagało. – Jesteśmy pod tym względem mentalnie opóźnieni w stosunku do krajów zachodnich. Tak jak dla wielu osób klaps nie jest przemocą, tak też trudno im zaakceptować fakt, że nawet małe dziecko ma prawo decydować samodzielnie, ile je. Ma instynkt samozachowawczy. Nie zagłodzi się – przekonuje dr Piotrowska. – Zasada powinna być taka: rodzic decyduje, co dziecko je, a dziecko decyduje, ile.
Chociaż opisywany przez nią eksperyment przeprowadzony przed laty w USA wskazuje, że może lepiej, aby także o tym, co je, decydowało samo dziecko. Przez miesiąc przed rocznymi dziećmi stawiano do wyboru miseczki z różnymi produktami i bez żadnej presji pozwalano wybierać. Z perspektywy pojedynczego dnia ich dieta urągała wszelkim zasadom. Jadły np. tylko ziemniaki albo tylko mięso. Ale gdy eksperci ocenili ją w perspektywie miesiąca, okazało się, że była to prawidłowa, zbilansowana dieta. Specjaliści z Centrum Zdrowia Dziecka i Instytutu Matki i Dziecka we współpracy z fundacją Nutricia przeprowadzili niedawno badania nad żywieniem najmłodszych. Wynika z nich, że jedynie 7 proc. polskich matek stosuje właściwą dietę dla dzieci, przy czym aż 85 proc. jest przekonanych, że postępują prawidłowo.