Dla matki w Suwałkach powód odebrania sobie życia przez jej syna był jasny – chcieli go rozdzielić z rodziną, która była zbyt biedna, by żyć razem. Choć pewnie były jeszcze inne powody, zadawnione i ukryte. Samobójstwo rzadko bywa skutkiem jednego zdarzenia. Dla tych, co zostają, kluczowym pytaniem jest – dlaczego? Rodzice obsesyjnie poszukują na nie odpowiedzi. Jak pani A., która pojawia się na forum pod wszystko mówiącą nazwą „Dlaczego?”. Syn powiesił się przed dwoma laty, a ona nie może znaleźć przyczyny do dziś. Niestrudzenie przeczesuje jego życie. Przegląda i kataloguje jego szczęśliwe dni, miny, wybuchy śmiechu, wakacje, nagrody książkowe, czerwone paski na świadectwach. Matka i babka pracowały, żeby nie odstawał od innych dzieci i niczego mu nie brakowało. Ojciec opuścił rodzinę, ale syn nie miał wówczas nawet roku. A może jednak to?
A. zazdrości matce warszawskiego licealisty Stasia, którego samobójstwo też było głośne: ona wie, że to przez narkotyki. To potężny wróg, człowiek ma prawo z nimi przegrać, przerzucić na nie część winy. Nieważne, prawdziwej czy urojonej. Tymczasem A. dusi się od poczucia winy. Roztrząsa, co mogła zrobić nie tak. Może to, może tamto. W ostatnim dniu życia nie chciał zjeść zupy – przymierzający się często nie potrafią już jeść. Wchodzą w tunel, w którym niczego się już nie czuje, jak w narkozie. Zostaje tylko jedna myśl: uciec, zasnąć. Nie umrzeć, ale właśnie zniknąć, zasnąć. Tak więc syn nie chciał jeść.
(...)