Jeśli w ramach politycznej walki można zaszczuć dziecko, to znaczy, że żadne reguły już nie obowiązują. Dojechać, docisnąć, zniszczyć – patomedia w kampanii wyborczej dadzą z siebie wszystko, a sposoby są znane. Ale sprawa jest poważna nie tylko z punktu widzenia moralności czy dziennikarskiej etyki pracy. Społeczne skutki mogą być opłakane. To, co może być konsekwencją szczecińskiej akcji „mediów publicznych” to zniechęcenie kolejnych osób w kryzysie do szukania pomocy.
Limitowanie wyjść za potrzebą jest w polskich szkołach zjawiskiem częstym, ale nikt nie biega z tym po urzędach czy mediach. W tle dętej afery toaletowej jest bezradność wobec rzeczywistego problemu: Pomorskie wiedzie prym w statystyce prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży.
„Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach, to oto kilka słów wyjaśnienia”. Tak zaczyna się list wysłany kilka dni przed wybuchem. Czy ma z tym zdarzeniem coś wspólnego?
Tylko do końca października ubiegłego roku w wyniku samobójstw zmarło 127 dzieci i nastolatków poniżej 19. roku życia, tyle co w całym 2021 r. „Produkujemy klientów do opieki psychiatrycznej, nie reagując na problemy wcześniej, gdy specjalistyczne wsparcie jeszcze nie jest potrzebne” – mówi Lucyna Kicińska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
16 stycznia 2023 – w ten dzień wypada w tym roku tzw. blue monday, trzeci poniedziałek stycznia, zwany także „najbardziej depresyjnym dniem roku”. Termin zrobił zawrotną karierę w mediach, ale pojawia się też w publikacjach naukowych. Czy słusznie?
Jeżeli ktoś zaczyna werbalizować, nawet delikatnie: Tak chodziłem po parku i patrzyłem, która gałąź pode mną wytrzyma, jest to poważny sygnał alarmowy. Jeśli nie czujemy się gotowi, nie trzeba od razu pytać wprost: Czy myślisz o tym, żeby coś sobie zrobić? Można zacząć najprościej: Czy wszystko OK? Rozmowa z psychiatrą Wojciechem Łężakiem.
Gwałtownie rośnie liczba samobójstw wśród nastolatków. Prawie 1,5 tys. młodych osób w zeszłym roku targnęło się na własne życie – wynika z danych Komendy Głównej Policji. Oficjalne statystyki przerażają, ale są mocno zaniżone.
System złożony z sądów, kuratorów, policji i specjalistów od pomocy rodzinie jest jak ogromny pociąg: długo się rozpędza i ciągnie wagony. Czasem dzieci nie wytrzymują.
Telefon zaufania mógł zamilknąć, bo rząd odmówił pieniędzy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Aby go ratować, internauci w dobę zebrali milion złotych, ale to wcale nie zamyka sprawy.
Płynęły miesiące, trwały procedury, a Kinga dalej mieszkała pod jednym dachem ze swoim oprawcą. Coraz bardziej przerażona i bezradna. Na naszych oczach dzieci odbierają sobie życie, a państwo tylko bezczynnie się przygląda.