Szwedzki łącznik
Kto zabił szwedzkie dziennikarki? W tle obce służby i tajemnicze transakcje
Ostatni raz widziano je żywe wieczorem 18 listopada 1984 r. w restauracji Öhrns Hörn na wyspie Södermalm w środkowej części Sztokholmu. 31-letnia Maureen Cathryn Falck, zwana zdrobniale Cats, i jej o rok starsza koleżanka Lena Gräns pracowały dla śledczego programu „Rapport” szwedzkiej telewizji publicznej. Falck pełniła funkcję sekretarza redakcji i nie zajmowała się dużymi dziennikarskimi dochodzeniami. Jednak tego dnia, kiedy wychodziła z koleżanką do restauracji, powiedziała swojemu przyjacielowi, dziennikarzowi Lassemu Strömstedtowi, że już wkrótce będzie miała „coś wielkiego”.
Kobiety przyszły do Öhrns Hörn w niedzielę ok. 18.30. W restauracji pracował brat Leny Gräns i to właśnie jemu się zwierzyły, że tego samego dnia późnym wieczorem mają jeszcze spotkanie w ekskluzywnej Cafe Opera w budynku szwedzkiej opery królewskiej. Z Öhrns Hörn jest tam nieco ponad kilometr, jednak dziennikarki miały pojechać jeszcze do mieszkania Cats Falck w północnej części Sztokholmu i przebrać się z dżinsów i kurtek w coś bardziej wyjściowego. Restaurację opuściły ok. 21.30. Przez kolejne pół roku nikt nie wiedział, co się z nimi stało.
29 maja 1985 r. z kanału Hammarby w południowej części wyspy Södermalm wyłowiono białego renaulta 12. W kabinie, przypięte pasami, znajdowały się ciała dwóch kobiet, które zidentyfikowano jako Falck i Gräns. We wnioskach z policyjnego dochodzenia napisano, że ich śmierć nastąpiła w wyniku utonięcia, a samochód spadł z nabrzeża, kiedy dachował po poślizgu na szynach służących do przemieszczania dźwigów wzdłuż kanału. W raporcie podkreślono, że tego wieczoru padał deszcz, a renault miał zużyte opony.
List z Niemiec
Wersja o wypadku kłóciła się jednak z tym, co zeznał brat Leny Gräns, a także z wynikami oględzin samochodu.