Bocian w słoiku
Wieś znów w modzie. Nowa klasa średnia poszukuje drugiego adresu i wzorca obyczajowego
Joanna Podgórska: – Przeprowadził się pan na wieś pod Iłżą, gdzie podobno mieszka jeszcze trzech innych profesorów, a po drugiej stronie kapliczki jeszcze jacyś doktorzy habilitowani. Ucieczki z miasta to nowy trend?
Prof. Roch Sulima: – To jest tendencja ogólnoeuropejska. Antropolodzy brytyjscy piszą o współczesnej obsesji na punkcie wsi i postrzeganiu jej jako „spektaklu”. Dla mitologii społeczeństwa ponowoczesnego nie jest już ona sferą produkcyjną, rolniczą, ale przestrzenią kreowania inności kulturowej, pokusą spotkania z naturą, a zarazem przestrzenią do kupienia i konsumpcyjnego skolonizowania. Odnowiła się też potrzeba drugiego adresu. To się zaczęło już w międzywojniu, kiedy to było nobilitujące w kręgach towarzyskich. Dziś nowa klasa średnia, nasze mieszczaństwo, też chce mieć drugi adres, bo to może sytuować wyżej w prestiżu niż posiadanie apartamentu w Warszawie. Nowa klasa średnia poszukuje, różniącego ją od innych, swojego wzorca obyczajowego. Ale tęsknota za wsią to szersze zjawisko. Naszą epokę charakteryzuje potrzeba permanentnej inności, stąd być może pokusa takiej przestawki geograficznej. Dlatego wynoszenie się z miast na wieś będzie, mam wrażenie, trwałą tendencją. Jak czytamy w raporcie „Polska wieś 2014”, w populacji wiejskiej mieszka już ok. 8 proc. przybyszów z miasta, a ok. 40 proc. mieszczuchów chciałoby się przeprowadzić na wieś.
Tęsknota za mityczną arkadią?
To za proste. Ten topos już się trochę zużył. Istotną treścią naszej współczesności jest pewien rodzaj nostalgii i nasza klasa średnia uczyniła ją jednym ze stylów swojej egzystencji. To się może mieścić w tym samym geście kulturowym co np. nostalgia za PRL. Chybotliwa egzystencja współczesna potrzebuje mocnych emocjonalnych wsporników.