Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Starszaki

Ludzie z zespołem Downa żyją coraz dłużej. Starość zawdzięczają medycynie i rodzicom

Dziunia, 61 lat. Została w swoim domu pod opieką. Dziunia, 61 lat. Została w swoim domu pod opieką. Anna Musiałówna / Polityka
Zestarzało się pierwsze pokolenie z zespołem Downa, przeżywając ojców i matki.
Tadzio, 50 lat. Pensjonariusz Milanówka.Anna Musiałówna/Polityka Tadzio, 50 lat. Pensjonariusz Milanówka.

Trzy dekady temu konferencje pod hasłem „Pierwszy siwy włos w zespole Downa” brzmiałyby jak z Lema. Ci z ZD nie dożywali trzydziestki. Dziś 60-letni drepczą w szlafrokach po wytyczonych alejkach depeesów (Domów Pomocy Społecznej). Z widokiem na długie dreptanie.

Starość zawdzięczają medycynie. A jeszcze bardziej ojcom i matkom, którzy powypuszczali swoich skośnych z przegrzanych domów, gdzie umierali z nudów przy szklance herbaty. Dziś bodźcuje się ich wedle dostępnej oferty naprawczej, począwszy od integracyjnych przedszkoli.

A ceną jest strach. By nie umrzeć nie w porę. Pierwsze pokolenie ojców i matek uczy się projektowania nie swojej starości.

Rozmowy o zmierzchu

Już czas zacząć przerabiać z Grzesiem (lat 38) lekcje z rozstań. Ale mama i tato zwlekają z tą edukacją. Choć Grześ ma kłopoty z abstrakcją i nie zrozumie nieistnienia, dopóki go nie zobaczy, tak szalał z rozpaczy po Janie Pawle, że dostał padaczki. Ma parodystyczny talent, bezbłędnie naśladował nawet epileptyków. Początkowo myśleli, że udaje: Grzesiek, chcesz w pupę dostać?!

Od 25 lat w kółko pyta o dziadka Gienia, jakby zawieszony na jego niebycie. Nie może dotrzeć do niego, że Gienia już nie ma: To gdzie jest? Zakopany w grobie. Czyli gdzie? Grzesiek, przecież chodzisz na cmentarz. A jak się tam czuje? No, dobrze.

Na cmentarzu w Ciechanowie chciał odsuwać płytę i rąbać trumnę młotkiem, żeby zobaczyć samopoczucie i nieistnienie Gienia. Więc, by strzec Grzesia przed kolejnym natręctwem, powiedziano mu, że babcie wyjechały daleko i nie wiadomo, kiedy wrócą. Niech sobie czeka. Czekanie nie wyprowadza go z równowagi.

Grzesiu, modlisz się? Weź obrazek papieża, którego bardzo kochasz, i poproś, żeby Gieniowi było tam spokojnie – strofuje ojciec tonem stanowczym.

Polityka 46.2014 (2984) z dnia 11.11.2014; Na własne oczy; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Starszaki"
Reklama