Żal za gładkim życiem
Pod suknią moje włosy takie czarne. Nadmierne owłosienie dotyka też kobiet
Pierwszym spełnionym marzeniem Janki było farbowanie na blond. W podstawówce najbardziej zazdrościła koleżankom jasnych włosów na nogach i myślała, że jak przefarbuje głowę, to reszta włosów też zbieleje. Gdy w technikum zrobiła się na platynkę, reszta ciała została po staremu. W kolejce przed zakładem kosmetycznym siedzi piętnasty raz. Była już na łydkach, udach i brzuchu. Poza nią w klinice czeka pięć kobiet, a tego samego dnia przyjdzie ich tu jeszcze 17. W weekend zaczęła się promocja na depilację laserową.
Ponad jedna trzecia kobiet uważa, że ich ciało jest nadmiernie owłosione. Zwykle to kwestia nie ciała, lecz wzorców lansowanych przez media. Jednak dla kilku procent kobiet nadmierne owłosienie staje się przekleństwem, powodem źle podjętych decyzji, wydania ostatnich pieniędzy. A pozbycie się go sensem życia.
•
Drugie marzenie Janki po blondzie to było włożenie mini. Kiedy miała naście, dwadzieścia lat, dziewczyny tak się właśnie ubierały. Opowiada: – Czasem myślę, że te włosy to mamy tylko my, baby ze wsi. Miastowe to się z takimi nie rodzą.
Janka też chciała do miasta, przyjechała do Krakowa na studia zaraz po technikum. Uciekła od poniżania.
W szkole podstawowej różniła się od innych dziewczynek: tylko ona miała włosy na brzuchu. Kiedy w czwartej klasie przebierała się w szatni na WF, wszystkie patrzyły w jej stronę. – Nie mogły uwierzyć, że mam takie czarne nogi – mówi. Zaczęły się wyzwiska: Murzyn albo brudas – tak ją nazywano w szkole. Janka chciała, żeby mama kupiła jej długie spodnie na WF, ale nie było pieniędzy. Podbierała ojcu maszynki, zaczęła golić nogi. A potem także brzuch, uda. Wszystko – bo bała się, że ktoś zajrzy jej do majtek.
W technikum pod pretekstem zbyt częstych miesiączek i bólu brzucha zwalniała się z WF.