Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Dwa + luz

Życie bez ślubu już od dawna nie gorszy. Życie bez ślubu już od dawna nie gorszy. Jenelle Hayes / Unsplash
Wiara coraz bardziej rozchodzi się z życiem, pojawia się coraz więcej związków, które wymykają się ścisłym definicjom.

Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA we wrześniu 2010 r.

Życie bez ślubu już od dawna nie gorszy. W potocznym języku słowo konkubinat zastąpiły związki partnerskie. Pary homoseksualne żyją w coraz bardziej otwarty sposób, nie budząc agresji otoczenia. W Polsce nadal jedyną możliwą formą zalegalizowania związku jest małżeństwo kobiety i mężczyzny, ale życie wyprzedza prawo i kościelny nakaz.

Nie widać na razie, by w Polsce drastycznie spadała liczba zawieranych małżeństw, ale to w dużej mierze kwestia tego, że w dorosłe życie wchodzi właśnie demograficzny wyż. Tyle że to już ostatni wyż. Socjologowie dostrzegają rosnącą popularność związków niemałżeńskich, choć nikt ich jeszcze w Polsce dokładnie nie policzył i nie zanalizował procentowo. Ale mało kto ma wątpliwości, że będzie ona rosła nadal.

Rzeczywistość jest coraz bardziej płynna, zmienna. Młodzi ludzie nie mają pewności, co będą robić, gdzie mieszkać czy pracować za kilka lat. Brak im poczucia bezpieczeństwa – mówi prof. Katarzyna Popiołek, psycholożka z katowickiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Małżeństwo zaczyna budzić lęk jako ten rodzaj stabilizacji, który zamyka inne drogi życiowe, odbiera wolność. Dlatego coraz częściej wybierają luźniejsze rodzaje związków, które nie łączą się z poczuciem, że to decyzja raz na zawsze.

Kohabitacja na próbę

Najbardziej popularna jest kohabitacja na próbę, podejmowana często przez młodych ludzi w czasie studiów. Może być wspólnotą emocjonalną, zaspokajającą potrzebę bliskości i przynależności, ale bywa też wspólnotą czysto lokatorską, która ma głównie ekonomiczny sens. Charakterystyczne, że większość nowych form relacji międzyludzkich określają nazwy anglojęzyczne.

Reklama