Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 19 marca 2014 r.
Wielkim problemem naszej służby zdrowia są kolejki do lekarzy specjalistów. Niedawno do walki z tym problemem włączył się osobiście premier Tusk, nakazując ministrowi zdrowia jak najszybszą likwidację kolejek. Jednym z pomysłów temu służących ma być działający przy resorcie zdrowia specjalny zespół ds. likwidacji kolejek do lekarzy specjalistów. Z przygotowanego przez ten zespół raportu wynika, że bezpośrednią przyczyną kolejek do lekarzy specjalistów jest olbrzymia popularność, jaką wizyty u tych lekarzy cieszą się wśród pacjentów.
Raport wiele miejsca poświęca analizie procesu powstawania kolejek do lekarzy specjalistów. – Ustaliliśmy, że ich sprawcami są osoby chore, które poprzez uporczywe próby dostania się do lekarza specjalisty zakłócają prawidłowe funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia – tłumaczy mi lekarz specjalista kierujący zespołem. Jego zdaniem system ochrony zdrowia nie jest odporny na powtarzające się i niekiedy agresywne zachowania tego typu. – Nie oszukujmy się, był on tworzony przede wszystkim z myślą o osobach zdrowych, które nie szukają kontaktu z lekarzami specjalistami. I wobec tych osób, stanowiących większość społeczeństwa, system doskonale spełnia swoje zadania. Niestety, jest on słabo przygotowany do obsługi osób chorych, którym potrzebna jest specjalistyczna opieka lekarska.
Co można zrobić, aby kolejek do lekarzy specjalistów nie było? – pytamy. – Oczywiście można zaapelować do pacjentów, żeby nie umawiali się na wizyty do lekarzy specjalistów, gdyż w ten sposób dezorganizują pracę służby zdrowia. Ale moim zdaniem to nic nie da. Od lat obserwuję, jak wśród chorych rośnie obojętność na trudną sytuację służby zdrowia. Przykro to powiedzieć, ale chorych tych interesuje wyłącznie własne zdrowie i chęć jak najszybszego dostania się do lekarza specjalisty.
Co zatem proponujecie? – drążymy. – Jak wiadomo, największe kolejki tworzą się w poczekalniach do gabinetów lekarzy specjalistów, dlatego na początek proponujemy zmniejszenie tych poczekalni poprzez wstawienie do nich jakichś szaf, automatów z zimnymi napojami albo uruchomienie tam punktów ksero. Poza tym uważam, że każdy pacjent oczekujący w kolejce do lekarza specjalisty powinien wpłacać kaucję, która przepadałaby, gdyby po wizycie okazało się, że jest on zdrowy i wizyta nie była konieczna.
Mój rozmówca przyznaje, że na razie jedynym sukcesem ministra zdrowia w walce z kolejkami jest to, że zniknęła kolejka chętnych do objęcia po nim stanowiska, dzięki czemu ministrowi może uda się uniknąć dymisji.