Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Jak Jarek rósł w Masę

Jarosław S., ps. Masa został świadkiem koronnym. Jarosław S., ps. Masa został świadkiem koronnym. TVN
Dla Jarosława S., ps. Masa, bieda jest najbardziej dojmującym wspomnieniem z dzieciństwa.

Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA w maju 2005 r. w cyklu Alfabet Mafii

Kiedyś istniały zasady. Wyznaczała je grypsera. Obowiązywał podział na ludzi, frajerów i cweli. Ludzie ludzi szanowali, frajerów olewali, a cweli upokarzali. W grupie pruszkowskiej świat zasad przestał istnieć już w latach 80., bo trzymanie się grypsery ograniczało zyski. Nie zajmowano się odtąd gnojeniem frajerów i cweli, ludzie zaczęli zabijać ludzi.

Z początku jedni na drugich co najwyżej składali donosy. Kablowanie było co prawda wbrew zasadom grypsery, ale groziły za to umiarkowane wewnątrzgangsterskie kary. Kiedy po śmierci Barabasza przywódcą grupy pruszkowskiej został Ali, wyszło na jaw, że współpracował z policją. Według ówczesnego szefa wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej w Pruszkowie Andrzeja Wielondka, tak naprawdę współpraca Alego, który był właścicielem sklepu monopolowego w centrum miasta, polegała na zaprowadzeniu porządku na skwerku obok sklepu. Gromadziły się tam lokalne męty, wybuchały awantury. Alego wezwano dyskretnie na komendę i zażądano, aby załatwił tę sprawę, bo inaczej utraci koncesję. I przy sklepie zaraz zapanował spokój, za to na Alego spadły kłopoty. Został publicznie poniżony przez Parasola. Po tym incydencie usunął się w cień, odszedł z grupy.

Zakład Karny w Wołowie, fragment rozmowy z Parasolem (skazany za założenie i kierowanie grupą pruszkowską):

– Podobno między panem a Alim była awantura, nieźle go pan poharatał?

Gdzie tam awantura! Takie męskie między nami... Po klapsie sobie daliśmy i to cała sprawa... Jak to na podwórku nieraz bywa.

– Pan w dawnych czasach (lata 80. – przyp. autor) nie był bez skazy. Miał pan wyroki, siedział w więzieniu.

Reklama