Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Gorączka błota

My mamy klimat kryzysowy. Nie tylko w polityce.

Felieton ukazał się 18 kwietnia 2009 r. Autor zmarł w 2018 r.

Antoni Słonimski powtarzał, że tak jak Eskimosi mają kilkadziesiąt gatunków śniegu, my możemy się poszczycić kilkudziesięcioma odmianami błota, będącego naszym dobrem narodowym. Wielość odmian sprawia, że dobiera się je starannie w zależności od okazji czy postaci. O tym, że ten domysł jest prawdziwy, można się przekonać, obserwując kampanię z użyciem zaskorupiałego błocka sprzed dziesięcioleci, pobranego w okolicach Popowa. Największym przegranym (państwo się zdziwią) jest Ziobro. Do niedawno to przecież on był najbardziej znanym magistrem. A tu nagle zastąpił go magister Zyzak.

Nie zamierzam wracać do odkryć magistra, pragnąłbym jedynie przypomnieć, że w 1995 r. wydawnictwo Aneks opublikowało biografię Wałęsy „Nagi prezydent”. Jej autorem był korespondent londyńskiego „Timesa” Roger Boyes. To on pierwszy zrekonstruował epizody z prehistorii późniejszego noblisty.

Boyes nie ogranicza się do bójek w remizie, podbitych oczu, rozkwaszonych nosów. Pokazuje świat, z którego należało odejść: „odwiedziny w miejscu urodzenia Wałęsy unaoczniają, jak ciężkie musiało być tam życie. Domostwo niewiele lepsze od budy: drewniany dach, kruszące się cegły i popękane belki. Dwa pokoje – w sumie ledwie trzydzieści metrów – łuszczące się pomalowane na zielono frontowe drzwi. Dla siedmiorga dzieci i dwojga dorosłych życie tutaj musiało być nieznośnie krępujące...”.

Plastyczność tego opisu sprawia, że widzimy, jak długą drogę musiał przebyć chłopak naznaczony piętnem biedy, by stać się przywódcą mas, inteligenckim idolem, prezydentem RP, symbolem przemian w Europie. Angielskiego dziennikarza, dalekiego od czapkowania przed Wałęsą, przemilczania jego błędów i śmieszności już wtedy – czternaście lat temu – zaskoczyła niechęć rozmówców i wspominkarzy do ich kolegi, znajomego, kompana.

Polityka 16.2009 (2701) z dnia 18.04.2009; Groński; s. 105
Reklama