Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Jak rak

Pedofile pod specjalnym nadzorem

Wobec pedofilii dominują odczucia społeczne jak z tabloidu. Wobec pedofilii dominują odczucia społeczne jak z tabloidu. altanaka / Smarterpix/PantherMedia
W 2010 r. weszła w życie ustawa o przymusowym leczeniu pedofilów. Tyle że pedofilii nie da się wyleczyć.

Artykuł ukazał się w tygodniku POLITYKA w sierpniu 2010 r.

Wobec pedofilii dominują odczucia społeczne jak z tabloidu. Zamknąć zwyrodnialców do końca życia, nawet grosza szkoda na ich leczenie. A jednak od kilku miesięcy mamy ustawę o leczeniu właśnie. Czy pomoże?

Ustawa, która obowiązuje od marca, została przyjęta przez Sejm prawie jednomyślnie, a opinia społeczna zaakceptowała ją bez mrugnięcia okiem. Choć nastawienie do pedofilów jest bardzo surowe. Sondaż OBOP dla „Dziennika” (z września 2008 r.) wykazał, że 69 proc. obywateli popiera tzw. kastrację chemiczną, a w zamówionym w tym samym czasie przez TVN24, że 60 proc. zgadza się na obcięcie genitaliów przez chirurga, mimo że to w Polsce prawnie niedozwolone. Ustawa mówi o przymusie leczenia w przypadkach zakwalifikowanych przez ekspertów i określa procedury terapii.

Pedofilia – przyjmują naukowcy – jest skutkiem utrwalenia się na stałe zachowań, urazów i doznań z okresu wczesnego dzieciństwa i dojrzewania, są to więc zachowania nabyte, a jako takie mogą zostać skorygowane.

Pedofile rzadko zgłaszają się na leczenie

Nie da się pedofilii wyleczyć. Można natomiast nauczyć dotkniętego nią człowieka, jak nad nią zapanować, jak zachowywać swoisty celibat. W odróżnieniu od sytuacji księży nie chodzi tu o zduszenie w człowieku seksualności, lecz o skierowanie jej na inne, akceptowane społecznie tory.

Pedofile sami niezmiernie rzadko zgłaszają się na leczenie. Co najwyżej do prywatnych terapeutów, jeśli ich na to stać.

Reklama