Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Ryszard Kapuściński: Mam podwójne życie

Ryszard Kapuściński (1932-2007) Ryszard Kapuściński (1932-2007) Wojciech Druszcz / Polityka
Rozmowa z Ryszardem Kapuścińskim o Herodocie, podróżach i sposobach opisu świata.

Rozmowa ukazała się w tygodniku POLITYKA w kwietniu 2001 r. Ryszard Kapuściński zmarł 23 stycznia 2007 r.

KATARZYNA JANOWSKA: – Obawiam się, że kiedy odwiedzę pana następnym razem, nie będziemy mieli gdzie usiąść. Książki zajmują już nie tylko półki, ale większą część podłogi. Musi pan chyba chodzić między nimi slalomem?
RYSZARD KAPUŚCIŃSKI: – Ciągle ich przybywa. Nie potrafię tego powstrzymać.

Kiedy pan znajduje czas na czytanie tego wszystkiego? Pokój znika pod czasopismami w kilku językach: angielskim, hiszpańskim, polskim. Widzę, że pod ręką ma pan książkę o Grecji. Nie ma pan już dość starożytności po napisaniu „Podróży z Herodotem”?
To bardzo ważna praca Thomasa Martina, amerykańskiego historyka. Przyznam się pani, że pisząc książkę o Herodocie, zyskałem nową pasję: dzieje starożytnej Grecji.

Pańska książka o Herodocie zaczyna się od opowieści o tym, jak Ryszard Kapuściński, początkujący reporter, w latach 50. marzył o przekroczeniu granicy, choćby z Czechosłowacją. Przekroczyć granicę i zaraz wrócić – dziś takie marzenie wydaje się dziwne.
W dobie, gdy rocznie 600 mln ludzi podróżuje, trudno sobie wyobrazić, że jeszcze nie tak dawno znaczna część świata była pozamykana na cztery spusty. Ograniczenia dotyczyły nie tylko wyjazdów za granicę, ale możliwości poruszania się wewnątrz niektórych krajów. W Związku Radzieckim ciężarówka musiała mieć na plandece wielki napis, skąd i dokąd jedzie. Kołchoźnicy nie posiadali dokumentów. W drugiej połowie XX wieku obowiązywało ich średniowieczne prawo przypisania do ziemi. Dla mojego pokolenia zagranica była symbolem czegoś nieosiągalnego. Pamiętajmy, że w tym czasie nie było jeszcze telewizji.

Reklama