Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Nagi umysł

Choruje co setny człowiek

Co czwarty Polak twierdzi, że nic nie słyszał o schizofrenii. Co czwarty Polak twierdzi, że nic nie słyszał o schizofrenii. Fernando Paz / Unsplash
Co czwarty Polak twierdzi, że nic nie słyszał o schizofrenii. Reszta boi się tej choroby prawie tak samo jak raka czy AIDS. I jeśli nawet ktoś deklaruje współczucie, to nie wyobraża sobie, by taka osoba mogła uczyć jego dzieci albo zostać jego zięciem.

1 Rodzice Anny Maciąg zauważyli, że ich córka stała się rozdrażniona, opryskliwa i że zamyka się na całe godziny w swoim pokoju. Zawsze byli z nią w dobrym kontakcie. Anna szykowała się do egzaminów na studia. Na wakacje miała jechać do Grecji: nagroda za świadectwo maturalne. Wyciągnęła ze schowka naftalinę. Oni jej podkładają te narkotyki. Jacy oni? To synowie sąsiadów. Nienawidzą jej. Od wielu tygodni przyglądali się jej mijając na ulicy. Chcą, żeby została narkomanką i umarła. Siedziała godzinami jakby stężała, skupiona na sobie, coś do siebie szepcząc. Wzdrygała się na głośniejsze otworzenie drzwi. Miała przerażone oczy. Naciągała kołdrę na głowę i nie pozwalała jej z siebie ściągnąć. Zatelefonowali do lekarza domowego. Wezwał pogotowie. Pozwoliła się mimo wszystko wyprowadzić do karetki, choć wyglądała na śmiertelnie przerażoną. Lekarz powiedział, że trzeba ją wyciszyć. Jest w ostrej psychozie. Musi zostać w szpitalu.

2 Czuła, że się rozpada. Nie była już osobą odrębną, zamkniętą w obrębie własnego ciała, własnego mózgu, jedyną właścicielką myśli, które przedtem mogła komuś zdradzić, jeśli miała taką potrzebę. Zerwana została granica między jej mózgiem a resztą świata. Synowie sąsiada widząc ją na ulicy dokładnie wiedzieli o jej lęku, znali jej myśli i odczucia. Mieli teraz swobodny dostęp do niej – tej wewnętrznej, dotąd istniejącej integralnie.

Być może właśnie dlatego jej nienawidzili. Ktoś ją przed nimi ostrzegał. Słyszała głos ostrzegającego mężczyzny, choć nie widziała i nie umiała wyobrazić sobie jego twarzy. Ten głos także miał swobodny do niej dostęp. Nic jej już nie broniło, była jakby bez skóry. Przestawała być własną całością. Rozpadała się na kawałki, traciła osobowość, poczucie odrębności. Usiłowała pytać mężczyznę, który ostrzegał ją przed synami sąsiada, co ma zrobić, ale jego wyjaśnienia budziły jeszcze większy zamęt i strach.

Polityka 37.2002 (2367) z dnia 14.09.2002; Społeczeństwo; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Nagi umysł"
Reklama