Kilkadziesiąt lat temu róże wybierano według koloru – czerwone, białe, żółte, różowe – i wszystkie pachniały. Obecnie pachną tylko nieliczne. Naukowcy uważają, że to hodowla, która doprowadziła do powstania około 18 tys. odmian róż, skutecznie wyeliminowała ich zapach. Dlaczego? – Pigmenty odpowiedzialne za barwę kwiatów powstają z tych samych substancji chemicznych co związki zapachowe – uważa Eran Pichersky, biochemik i genetyk z amerykańskiego uniwersytetu stanu Michigan w Ann Arbor. – Jeśli więc hodowcy skupili się na barwie kwiatów, musiał na tym ucierpieć zapach.
Hodowcy walczący o swoje miejsce na wartym 30 mld dol. rocznie światowym rynku kwiatów pracują nad najważniejszymi atrybutami roślin – kolorem, trwałością kwiatów po ścięciu, kształtem i wielkością pąków, odpornością na choroby i szkodniki czy wydajnością w produkcji. Zaczyna jednak powoli brakować pomysłów na róże w nowych kolorach. Oprócz naturalnych w handlu pojawiły się więc kwiaty sztucznie barwione, róże z nadrukami na płatkach czy nawet świecące w ciemności (rośliny wstawia się w tym celu do roztworów z substancją fluorescencyjną). Od kilku lat dostępne są też zmodyfikowane genetycznie goździki o niebieskich i fioletowych płatkach – za nietypową barwę tych kwiatów odpowiada gen przeniesiony z petunii. W 2004 r. japońscy i australijscy hodowcy otrzymali pierwsze niebieskie róże, które ten niezwykły kolor zawdzięczają genowi przeniesionemu z bratków.
Zapach róży
Teraz naukowcy zajęli się przywracaniem różom zapachu. Okazało się, że to bardziej kłopotliwa sprawa. Ponieważ o zapachu decyduje kompleks wielu genów – trudniej nim manipulować na drodze normalnej hodowli, czyli krzyżowania i selekcjonowania odmian.