Ameryka lat 50., na które przypada początek kariery Elvisa, była krajem konserwatywnym i purytańskim. Politycy przekonywali społeczeństwo do konieczności wyścigu zbrojeń, a senator McCarthy z zaciekłością polował na komunistyczne czarownice. Południowe stany, do których zalicza się Tennessee, pozostawały w tyle, żyły w poczuciu niższości wobec rozwijającej się Północy. Sąsiedni stan Missisipi, przed wojną domową szczycący się największą liczbą milionerów per capita, w ciągu czterech lat stał się najbiedniejszym stanem USA. Na wielkim obszarze Południa płonęły jeszcze krzyże Ku-Klux-Klanu, segregacja rasowa dla wielu była czymś normalnym i oczywistym, a w rodzinach panowały stosunki patriarchalne. Południowa moralność była przedmiotem kpin, o dziewczynach z Południa mówiło się, że najbardziej lubieżne otwierają usta przy pocałunku. Młodzi ludzie, zanim stali się dorosłymi, byli dziećmi pozbawionymi prawa zabierania głosu. Ta milcząca część społeczeństwa, z niesłychanym i tłumionym potencjałem energii, nieświadomie czekała na coś, co radykalnie zmieni ich życie. Dziś z perspektywy 50 lat można powiedzieć, że Ameryka czekała na Elvisa.
Biodra Elvisa
Jego pojawienie się można porównać do erupcji wulkanu. Prawie z dnia na dzień z nikogo Elvis stał się kimś, o kim mówiła cała Ameryka, prawie z dnia na dzień pojawili się jego zagorzali wielbiciele i zaciekli wrogowie. Narodził się ruch jego fanów, którzy bardzo szybko przekształcili się w rzeszę prawdziwych wyznawców. Obiektem kultu był sam Elvis, nie zaś jego muzyka czy teksty piosenek.
Badacze jego życia i krytycy muzyczni analizujący ten fenomen podchodzą do niego w sposób konwencjonalny, co jest o tyle błędem, że w przypadku Elvisa wszystko było niekonwencjonalne. Podnoszą na przykład walory muzyczne i tekstowe jego piosenek z tamtego okresu, podkreślają rekordowe liczby sprzedanych płyt i wielotygodniową obecność utworów na listach przebojów, nie zwracając zupełnie uwagi na fakt, że podczas koncertów jego piosenki były zupełnie niesłyszalne, zagłuszał je bowiem bezustanny wrzask widowni.