Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Czy fitmen zdejmie koszulkę?

Skoro chłopaki będą przez pół roku uczyć się tańca, obycia i sceny, to przecież potem się tego nie zmarnuje. Pierwszy z lewej Darek Szostak, poeta z Gródek Skoro chłopaki będą przez pół roku uczyć się tańca, obycia i sceny, to przecież potem się tego nie zmarnuje. Pierwszy z lewej Darek Szostak, poeta z Gródek Wojciech Druszcz / Polityka
W domu kultury w Działdowie powstaje męski zespół tańczący. Powstaje po cichu, nie bez napięć. Bo trzeba bardzo uważać. Zanim bowiem jeszcze grupa zdążyła na dobre zacząć próby, na jej losach już odcisnęły piętno straszne ekscesy ekshibicjonisty.

– To będą FitMani. W zamyśle sekstet. Nasz sposób na bezrobocie – mówi sponsor zespołu, prezes działdowskiej firmy komputerowej.

– Grupa choreograficzna, ale przyzwoita, bez ściągania koszulek – poprawia go trener, dyrektor domu kultury. – I proszę tak o tym pisać, żeby nie było wątpliwości. Grupa niby tańcząca, ale spokojna, raczej chodząca sobie po wybiegu.

– No może nie aż tak sztywno –

dodaje sponsor, ale na stronie, bo teraz już się ze swoją wizją na głos nie wyrywa.

1. Eksces

Dyrektor ze sponsorem spierają się od zawsze, odkąd się poznali. Zazwyczaj z dobrym efektem: idą na piwo, dochodzą do konsensu, znajdują nowe, ciekawe rozwiązania. Tylko w sprawie ekscesów ekshibicjonisty i w sprawie zespołu tańczącego do dziś nie udało im się do końca porozumieć.

Z ekscesami było klasycznie. Najpierw jeden człowiek rozbierał się w kościele w pobliskim Lidzbarku, a potem drugi – dotąd przez policję nienotowany – ganiał w godzinach przedpołudniowych w rozchełstanym płaszczu, pod spodem golusieńki, po ulicach Działdowa.

Dyrektor domu kultury i trener zespołu Dariusz Maćkowiak, rocznik 1970, ojciec dwojga rudzielców (– W przepięknym odcieniu tego obrębka najbardziej intensywnej barwy na zachodzącym słońcu), reprezentuje tę część mieszkańców miasta, która aż się trzęsie ze złości, gdy sobie owe ekscesy przypomni. Bo tak: dzieci mogły zobaczyć, a policja i tak pewnie wypuści zboczeńca, skierowawszy sprawę ledwie do kolegium.

Tymczasem nikt przy zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości – mówi jasno i zdecydowanie dyrektor Maćkowiak – że to jest bardzo poważne przewinienie, zwłaszcza że ekshibicjonista biegał przed południem.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Na własne oczy; s. 116
Reklama