– To będą FitMani. W zamyśle sekstet. Nasz sposób na bezrobocie – mówi sponsor zespołu, prezes działdowskiej firmy komputerowej.
– Grupa choreograficzna, ale przyzwoita, bez ściągania koszulek – poprawia go trener, dyrektor domu kultury. – I proszę tak o tym pisać, żeby nie było wątpliwości. Grupa niby tańcząca, ale spokojna, raczej chodząca sobie po wybiegu.
– No może nie aż tak sztywno –
dodaje sponsor, ale na stronie, bo teraz już się ze swoją wizją na głos nie wyrywa.
1. Eksces
Dyrektor ze sponsorem spierają się od zawsze, odkąd się poznali. Zazwyczaj z dobrym efektem: idą na piwo, dochodzą do konsensu, znajdują nowe, ciekawe rozwiązania. Tylko w sprawie ekscesów ekshibicjonisty i w sprawie zespołu tańczącego do dziś nie udało im się do końca porozumieć.
Z ekscesami było klasycznie. Najpierw jeden człowiek rozbierał się w kościele w pobliskim Lidzbarku, a potem drugi – dotąd przez policję nienotowany – ganiał w godzinach przedpołudniowych w rozchełstanym płaszczu, pod spodem golusieńki, po ulicach Działdowa.
Dyrektor domu kultury i trener zespołu Dariusz Maćkowiak, rocznik 1970, ojciec dwojga rudzielców (– W przepięknym odcieniu tego obrębka najbardziej intensywnej barwy na zachodzącym słońcu), reprezentuje tę część mieszkańców miasta, która aż się trzęsie ze złości, gdy sobie owe ekscesy przypomni. Bo tak: dzieci mogły zobaczyć, a policja i tak pewnie wypuści zboczeńca, skierowawszy sprawę ledwie do kolegium.
– Tymczasem nikt przy zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości – mówi jasno i zdecydowanie dyrektor Maćkowiak – że to jest bardzo poważne przewinienie, zwłaszcza że ekshibicjonista biegał przed południem.