Dziś strach przed nieboszczykami może wydawać się irracjonalny, jednak dla naszych przodków istnienie „żywych trupów” stanowiło wytłumaczenie wielu niezrozumiałych zjawisk. Zmarli wracający z zaświatów nie tylko budzili grozę swym wyglądem, przede wszystkim szkodzili ludziom sprowadzając na nich zarazy, wysysając krew i rzucając uroki. Lęk przed wampirami był tak wielki, że na różne sposoby starano się uniemożliwić zmarłym powstanie z grobu.
Trudno określić, kiedy pojawiło się słowo wampir. Pochodzi ono z języków słowiańskich (ros. – upýr, buł. – vampir, pol. – wąpierz). – Wiara w wampiry może mieć źródła indoeuropejskie wywodzące się jeszcze z pierwotnych wspólnot paleolitycznych – mówi Maurycy Stanaszek, doktorant w Instytucie Antropologii Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od wampiryzmu we wczesnym średniowieczu. – Do takich wniosków skłania fakt, że „groby wampirów” znane są na całym świecie i to z różnych okresów. Idea ta musiała więc rozwijać się niezależnie w wielu miejscach. Samego określenia wampir nie powinno się jednak stosować w odniesieniu do kultur przedsłowiańskich. Co nie znaczy, że wcześniej nie stosowano podobnych zabiegów magicznych, które miały ochronić pozostałą przy życiu społeczność przed zmarłymi.
Dr Marek Florek z delegatury Służby Ochrony Zabytków w Sandomierzu bada od 1999 r. pozostałości cmentarzyska neolitycznego w Pawłowie koło Zawichostu. Wykopaliska pozwoliły ustalić, że ludność kultury pucharów lejkowatych (około 3200–2400 r. p.n.e.) wzniosła tam dwie monumentalne budowle kryjące groby. Specyficzna forma jednej z nich wskazywała, że była to raczej świątynia, a nie zwykły grobowiec.
Jednak to nie świątynia okazała się największym zaskoczeniem, tylko niezwykłe groby związane prawdopodobnie z prehistorycznymi wierzeniami w „żywe trupy”.