Klasyki Polityki

Znaków szczególnych brak

Jak rozpoznać pedofila? Czy może się kryć w każdym?

Psychologowie amerykańscy podają, że wykrywanych jest tylko 3 proc. czynów pedofilskich. Psychologowie amerykańscy podają, że wykrywanych jest tylko 3 proc. czynów pedofilskich. Mirosław Gryń / Polityka
Czy w każdym – nawet najbardziej szanowanym przyjacielu dzieci – może kryć się pedofil? Jak go rozpoznać? Czy ma jakieś znaki szczególne? I czy można go wyleczyć?

W sierpniu, po śmierci w areszcie prof. Wiesława J., w prasie ukazały się nekrologi: wspaniały wychowawca, wrażliwy na krzywdę dzieci. Jeden z nich podpisał ZG ZNP. Wiesław J. to bohater reportażu („Taki mógłby być tata”, POLITYKA 16), podejrzany o deprawowanie chłopców z sierocińca. Jak to się dzieje, że również ludzie powszechnie szanowani przekraczają granice, o których wiedzą, że ich przekraczać nie wolno?

Czy w każdym – nawet najbardziej szanowanym przyjacielu dzieci – może kryć się pedofil? Jak go rozpoznać? Czy ma jakieś znaki szczególne? I czy można go wyleczyć?

W sądzie okręgowym w Warszawie został przed rokiem osądzony Ireneusz K., 40-letni postawny mężczyzna. Ożenił się z miłości z kobietą, z którą miał syna, ale porzucił ją dla młodszej o 10 lat. Zauważył, że pociągają go coraz młodsze, a nawet dzieci. Trafił do więzienia za gwałt na bardzo młodej dziewczynie, wyszedł, ożenił się i znów trafił do więzienia. Sadystycznie zgwałcił kilkanaścioro dzieci.

Psychiatrzy ustalili, że cierpiał na kompleks małego członka, a żona wyśmiewała go, że jest w seksie do niczego. Tylko z dziećmi czuł się pewny jako mężczyzna. Tę cechę pewności i dominacji często przypisuje się pedofilom, wskazując to nawet jako przyczynę powstania dewiacji. Nie istnieje jednak żadna udokumentowana typowa osobowość pedofila – pisze w książce „Pokonywanie traumy” Anna Salter, znana w USA znawczyni przedmiotu i terapeutka.

Dyrektor chóru, nauczyciel, prawnik, reżyser, biznesmen, ale także rolnik, hydraulik, ślusarz. Pedofile z tej pierwszej grupy są bardziej widoczni, bo rzucają się na nich pisma brukowe. Tym drugim łatwiej wyszukać dziecko z marginesu, przekupić je albo zastraszyć i załatwić potrzebę cicho, bez mediów i prokuratora.

Jak blizna po oparzeniu

W opinii potocznej sądzi się, że pedofil ma jakieś znaki patologiczne, czymś się wyróżnia. Jak więc może nim być wybitny w pracy zawodowej, gorliwy chrześcijanin, społecznik, uznawany za przyjaciela i dobroczyńcę dzieci? – Ktoś o mnie powiedział, że mam skłonność do dzieci – usiłował wyznać pedofil księdzu w konfesjonale. Ksiądz roześmiał się. – Co za absurd. Znał tego popularnego w środowisku człowieka z najlepszej strony. On? Niemożliwe.

„Najbardziej uderzającą cechą pedofilów – pisała Judith Herman, światowy autorytet w diagnozowaniu i leczeniu traumy wykorzystania seksualnego u dzieci – jest ich normalność na co dzień, wśród otoczenia”.

Psychologowie amerykańscy podają, że wykrywanych jest tylko 3 proc. czynów pedofilskich. I mniej niż 1 proc. kończy się aresztowaniem sprawcy. Właśnie z tego powodu, że otoczenie podejrzanego, a często i sąd, nie potrafią uwierzyć w winę zacnego obywatela. Do lat 70. panowało w Europie dość powszechne przekonanie, podzielane także przez naukowców, że jeśli nawet dziecko zostało seksualnie wykorzystane, musiało ono do tego sprawcę sprowokować.

Uwiedzeniu nie przypisywano przy tym żadnych traumatycznych skutków. Pedofilia jednak, a wiadomo o tym dopiero od 20–30 lat, powoduje u ofiary uraz. Zostaje jak blizna po oparzeniu, którą nosi się przez całe życie, czasem nie będąc jej świadomym.

Bezbronność w oczach

Pedofil nie działa, jak się często sądzi, pod wpływem impulsu. Bezpośrednio przed atakiem odczuwa zwykle dyskomfort i napięcie. Atak ma mu poprawić nastrój. Ale zanim to zrobi, starannie wybiera ofiarę. Czasem jest nią własne dziecko. Kazirodca to leniwy pedofil, który nie musi się trudzić, by zdobyć łup. Ma go pod swoim dachem. Większość zresztą kazirodczych ojców napastuje także dzieci poza rodziną.

Pedofile mają określone upodobania. Lubią na przykład drobne, delikatne dzieci albo wysportowane i mocniejszej budowy. Blondynków albo ciemnowłosych. Chłopców lub dziewczynki, które padają ofiarą częściej (od 70 do 80 proc.).

Wytrawny pedofil czuje, że dziecko nadaje się na ofiarę, że jest bardziej bezbronne i podatne na zranienie od innych. „Cholernie trudno powiedzieć, w jaki sposób to poznajesz mówi amerykański pedofil-wychowawca, odbywający karę więzienia. – Ale jakoś o tym wiesz. Dowiadujesz się potem o dzieciakach z grupy, ile się da. W końcu wyłaniasz jednego, bo spodziewasz się, że będzie najłatwiejszy”. (Wypowiedzi amerykańskich pedofilów cytujemy m.in. za Anną Salter).

Ofiary pedofilów to często dzieci, które nie mają ojca albo jest on prawie nieobecny, pochodzące z chłodnych, niekochających się rodzin, z różnych sierocińców i ochronek. Mają często zaniżoną samoocenę. Jeden z pedofilów prosił dzieci ze swej klasy o wypełnienie ankiety, na podstawie której wyłaniał dzieci mające o sobie złe mniemanie. Są one często bojaźliwe, samotne i stojące na przykład na boisku z dala od kolegów, którzy z jakiegoś powodu je odrzucają. „Ludzie nie mają pojęcia, jak strasznie łatwo jest podrywać dzieci na ich potrzebę uczuć i miłości, których nie dostają” – mówi inny amerykański pedofil.

Kiedy już wybierze ofiarę, starannie obmyśla strategię. Zabiera na lody, kupuje prezenty. Jest jak kumpel, starszy brat, jak tata. Dziecko nareszcie ma, czego pragnie – życzliwość, ciepło i zrozumienie. Rodzice też są zadowoleni. Ktoś wyręcza ich w tym, na co, ciężko pracując, nie mają czasu. Albo im to nie wychodzi, bo sami nie zaznali serdeczności w rodzinnym domu. Podają swoje dziecko pedofilowi jak na talerzu. Kiedy wpada, często nie wierzą, że przyjaciel domu mógł się dopuścić takiego czynu, odmawiają zeznań i piszą podtrzymujące na duchu listy do więzienia.

Nie pójdzie do I Komunii

Kiedy dzieciak już świata nie widzi poza superwujkiem, on zostawia np. przypadkiem na widoku świerszczyki. O, widzisz, oni się na zdjęciach dotykają w te tu u ciebie miejsca. Pomału, kroczek po kroczku, pedofil zbliża się do celu. „Gdybym nie obłaskawił swoich wnuczek, co trwało wiele miesięcy – mówi ich dziadek pedofil z USA – one wybiegłyby na ulicę z krzykiem”.

Jeśli nawet sukces pedofila sprawia dziecku ból, ono myśli, że trzeba to znieść, skoro ból zadaje superwujek. I w dodatku zapewniając: to będzie nasza wielka tajemnica, o której nie można nikomu powiedzieć. A jeśli się wujek obrazi i więcej się nie pokaże? W końcu gdy mama mierzy w pupie gorączkę albo chcąc obejrzeć migdałki wkłada do gardła łyżeczkę, to też boli i nie jest przyjemne.

Najmłodsza ofiara Ireneusza K., która opowiedziała, że pan ją „tam w środeczku piłował”, kiedy dowiedziała się od koleżanek, że jest zhańbiona i nigdy nie pójdzie do I Komunii, przestała wychodzić z domu i odzywać się nawet do rodziców.

Pedofile operują także w parkach, na placach zabaw, boiskach, w sklepach z zabawkami, wyszukując łatwiejsze dzieci i przekupując je prezentami. Są to zwykle dzieci na jeden raz, na numer w krzakach albo jedną noc. Są to często biedne dzieci. Bieda sprzyja dewiantom.

Techniką pedofila jest także zastraszanie: jeśli powiesz, pójdziesz do sierocińca, twoja matka przypłaci to życiem, opowiem o tym całej szkole. Tę taktykę stosują często wobec własnych dzieci kazirodczy ojcowie. Z badań wynika, że częściej niż pedofile zewnątrzrodzinni używają wobec nich przemocy i agresji, choć są one przecież bardziej dostępne. Dzieci zmuszane do seksu przemocą najrzadziej to ujawniają i prawie nigdy nie mówią o zajściu wprost.

Z miłości do dziecka

Bywają pedofile psychopatyczni, dla których wykorzystanie dziecka znaczy tyle, ile włączenie telewizora do obejrzenia meczu: dzieci po to istnieją. Wielu jednak odczuwa dyskomfort i kaca psychicznego.

Szukają usprawiedliwień. Czynią tak, bo bardziej niż inni ludzie kochają dzieci. Daję przecież – przekonuje siebie pedofil – namiastkę ojca biednemu chłopcu, którego wychowuje zła jak osa matka. Seks wychodzi przy tym w sposób naturalny, jakby mimochodem i jest jeszcze jednym sposobem okazania miłości do dziecka. To, co robi, nie jest niemoralne. A tylko nielegalne.

Żyjący latami w piętrowych zakłamaniach zdemaskowany pedofil przeżywa dramat. Jego powodem jest jednak, jak pisze Anna Salter, najczęściej perspektywa więzienia i utrata pozycji społecznej, a nie świadomość spustoszeń, jakie po sobie zostawił.

Do wyjątków należy zachowanie pacjenta prof. Marii Beisert, znanej psycholog z Poznania, który zamierzał ożenić się z matką małej dziewczynki. I któregoś dnia ona usiadła przyszłemu tacie na kolana. Mężczyzna zamówił wizytę u specjalistki. Dziewczynka pociąga mnie seksualnie bardziej niż jej matka – wyznał przerażony. Do ślubu nie doszło.

Ani niebo, ani piekło, ani kara

Istnieje duża grupa mężczyzn gustujących w młodych dziewczynach, 15–16-latkach. Pod warunkiem, że jest ona dobrze rozwinięta. Oznacza to, że ma już cechy kobiety. Pedofil potrzebuje natomiast dziecka, nawet kilkuletniego. Jeśli nękane przez długi czas zaczyna wchodzić w wiek młodzieńczy, odstawia on ofiarę i szuka dziecięcego ciała. Naukowcy szukali wyjaśnienia skłonności do dzieci w zaburzeniach chromosomalnych układu endokrynnego, a także w strukturze i funkcjach centralnego układu nerwowego. Nie udało się jednak wykazać oczywistego związku między pedofilią a np. zaburzeniem w metabolizmie androgenów lub istnieniem u mężczyzny dodatkowego chromosomu Y. Nie pomogły badania struktury mózgu. Nie ustalono obszarów, które mogły być odpowiedzialne za powstawanie tej skłonności.

Genezę dewiacji próbowano również wyjaśniać na gruncie psychoanalitycznym. Miałby ją powodować u mężczyzny za krótki symboliczny związek małego chłopca z matką, kiedy to zbyt wcześnie wraca ona do ojca jako partnerka seksualna, jakby opuszczając dziecko. Czuje się ono wówczas pozbawione czułej, całkowitej i bezwarunkowej matczynej opieki. Kiedy taki chłopiec dorośnie, przejawia niedojrzałą, infantylną seksualność kojarzoną z dotykaniem narządów płciowych, skóry, z zabawami seksualnymi. Czasem reaguje ponadto lękiem przed kobietą albo agresją wobec niej, zwracając się ku dziecku, które jest bezbronne, nie potrafi upokorzyć ani zranić.

Pedofilii, według innych badaczy, można się nauczyć. Wielu dewiantów było również wykorzystanych w dzieciństwie, a potem powtarzało wdrukowane wówczas zachowania.

Teorie wyjaśniające pedofilię nie potrafią jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego takie skłonności mają charakter przymusowego, obsesyjnego zachowania i nie ustępują, jak pisze Salter, ani wskutek silnej woli, ani wyrzutów sumienia. „Niebo, piekło, więzienie, kara – nic nie mogłoby mnie powstrzymać od tego, co robiłem” – mówił pastor pedofil molestujący swe małe wnuczki. Bywa, że wychodzący z więzienia za pedofilię zaczyna natychmiast namierzać dziecko.

Bez kontroli

Istnieje grupa sprawców, która nie ma kontroli nad popędem. – Pobudzenie na widok dziecka następuje automatycznie – mówi prof. Beisert – i wywołuje reakcję, nad którą nie mogą zapanować.

Takich pedofilów, ale muszą oni wyrazić na to zgodę, leczy się farmakologicznie, stosując antyandrogeny, obniżające każdy, również normalny, popęd seksualny, co stosowane jest także w zakładach opieki wobec dorosłych ubezwłasnowolnionych pensjonariuszy. Nie istnieje jednak, twierdzi amerykański psycholog Laws, żadna metoda, którą można by uznać w leczeniu pedofilii za niezawodną.

Homoseksualista nie krzywdzi dorosłego partnera, który dobrowolnie godzi się na współżycie. Pedofil wchodząc w kontakt seksualny z dzieckiem krzywdzi je nawet wtedy, kiedy z różnych powodów ono wyraża na to zgodę. Pedofil, który ma tego świadomość, stara się żyć w celibacie względem dzieci. Jest to możliwe, tak jak możliwy jest celibat w przypadku mężczyzny mającego normalny pociąg do kobiet.

Terapia pedofilów, którzy w sytuacji przymusu lub, choć bywa to rzadziej, dobrowolnie oczekują pomocy, podobna jest do tej, jaką stosuje się wobec alkoholików i seksoholików – mówi prof. Maria Beisert, jedna z nielicznych specjalistów w Polsce, którzy taką terapię prowadzą. Dewiacja ta nie jest klasycznym nałogiem jak pijaństwo, ale sposób, w jaki się objawia, ma wiele cech typowych dla uzależnienia.

Leczenie polega na przewartościowaniu myślenia o tym, co robią dzieciom, i na uświadomieniu sobie traumatycznych tego skutków. Na przyznaniu, że żyją w zakłamaniu, fałszu i obłudzie, które mają być usprawiedliwieniem.

Jakie zachowania powinny cię zaniepokoić

Dziecko poniżej piątego roku życia
Bawi się w seks z innymi dziećmi, zbyt dużo o tym wie, zważywszy na jego wiek. Jest prowokacyjne wobec dorosłych, rysuje narządy płciowe, histerycznie płacze w czasie zmiany pieluszki i ubrania, bardzo boi się określonej osoby. Boi się albo przylepia do rodziców. Źle je, źle śpi i znów zaczyna się moczyć.

Dziecko między 5 a 12 rokiem życia
Cierpi na anoreksję lub bulimię, obsesyjnie mówi i myśli o seksie. Próbuje wykorzystać seksualnie inne dzieci. Rysuje akty seksualne. Powtarza nieprzyzwoite słowa i zwroty, które mogło usłyszeć w czasie wykorzystania. Ma pieniądze spoza domu. Nie chce się rozbierać na lekcjach gimnastyki. Unika określonych osób lub domów. Mówi, że jest zepsute, złe, nieprzyzwoite. Zaczyna kłamać, kraść, w widoczny sposób chcąc, by je przyłapano. Zaczyna ssać kciuk i ma przerażające sny.

Dziecko powyżej 12 roku życia
Ma zaburzenia jedzenia. Stale boli je żołądek i głowa. Jest kusicielskie wobec innych. Nienawidzi siebie. Zdarza się mu utrata pamięci. Izoluje się, jest strachliwe i wycofane, jest stale depresyjne i w nastrojach samobójczych. Szuka narkotyków i alkoholu, ucieka z domu, ma napady złości i irytacji.

Listę tych objawów zebranych przez amerykańską psycholog Michelle Elliott cytuje Maria Beisert w książce „Kazirodztwo”.

Polityka 35.2004 (2467) z dnia 28.08.2004; Społeczeństwo; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Znaków szczególnych brak"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną