Już z najbliższej stacji metra, mostem, pod którym powiesił się watykański bankier (widocznie było to miejsce naprawdę opuszczone), zmierza do muzeum nieprzerwany pochód zwiedzających. Tate Modern, bo tak nazywa się muzeum, ma zmienić pejzaż kulturalny Europy.
Zdumienie budzi hala turbin. To po prostu miejsce po pięciu wielkich turbinach olejowych (elektrownia przestawiła się z węgla na ropę naftową). Muzeum ma więc do dyspozycji galerię, gdzie od podłogi do sufitu jest 35 metrów, a wszystko na niezmąconej żadnymi ścianami czy przegrodami długości 155 metrów.