Klasyki Polityki

Wybudzony świat

Bezsenność – skąd się bierze i jak sobie z nią radzić

Bezsenność opłaca się tylko firmom farmaceutycznym. Bezsenność opłaca się tylko firmom farmaceutycznym. Corbis
Coraz trudniej zasnąć w świecie, który nigdy nie zasypia. W świecie, w którym globalna ekonomia wymaga bezustannej konkurencji, w którym trwa nieprzerwana komunikacja, który przez całą dobę jest online. Już ponad 20 proc. populacji ma przewlekłe kłopoty z zasypianiem, a bezsenność nazwano epidemią XXI w.

„Każdej nocy otwiera się przed nami historia snu, stara jak sam czas” – napisał francuski neurofizjolog i badacz snu Michael Jouvet we wstępie do książki swojego kolegi po fachu Peretza Laviego pt. „Czarowny świat snu”. Było bowiem tak: jakieś 3 mld lat temu ewolucja wynalazła zegar biologiczny sinic, wyznaczający rytm spoczynku i czuwania; 500 mln lat temu, gdy powstawały kręgowce, wykształcił się mechanizm homeostatyczny, zapobiegający pozostawaniu zbyt długo bez snu; 2 mln lat temu procesy neurobiologiczne umożliwiły pojawienie się snu pełnego marzeń sennych. Zegar słoneczny i zegar naszego ciała były idealnie zsynchronizowane. Zapadająca ciemność powodowała podwyższenie poziomu melatoniny, hormonu snu, pomagając człowiekowi usnąć. Ze świtem wybudzał nas spadek produkcji melatoniny. I tak przez tysiąclecia. Dopóki w 1879 r. Thomas Edison nie wynalazł żarówki i stał się – jak puentuje Jouvet – nieodwracalnie odpowiedzialny za zakłócenie najbardziej stabilnej części naszego życia nadającej mu rytm.

Oznaki poważnego kryzysu, mierzonego sprzedażą leków nasennych, pojawiły się w latach 60. XX stulecia. I jest coraz gorzej.

Nakręceni

– Ta ewolucja galopuje – mówi dr Michał Skalski z Poradni Leczenia Zaburzeń Snu przy Akademii Medycznej w Warszawie. – W XIX w. ludzie spali przeciętnie 11–12 godzin na dobę. Co mieli robić, jak było ciemno. W latach 30. XX w. średnia wynosiła 9–10 godzin. Według polskich badań sprzed kilkunastu lat spaliśmy 8–9 godzin, a rok temu odpadła kolejna godzina. Dziś średnia to 6–7 godzin. W ciągu 100 lat niemal o połowę zredukowaliśmy czas na sen. Polacy i tak śpią stosunkowo długo, bo jesteśmy parę lat do tyłu za Europą, jeśli chodzi o przemiany obyczajowości.

Polityka 46.2006 (2580) z dnia 18.11.2006; Społeczeństwo; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Wybudzony świat"
Reklama