Klasyki Polityki

Pęknięta miska ryżu

Zapomniane ofiary wojny w Wietnamie

Targ w Zatoce Halong Targ w Zatoce Halong Władysław Borowiec / Polityka
Z okazji 25-lecia pokoju w sajgońskiej telewizji pokazano reportaż o weteranach wojennych, potem akademię, na której przypinano medale, a wreszcie reportaż o kalece, któremu został tylko tułów, ręce i głowa. Porusza się o dwóch małych stołeczkach; opiera na nich ręce i kica: kic, kic.

Kamera zarejestrowała, jak gra w szachy z synami, jak je z miseczki ryż i jak myje się przy studni. Wniosek optymistyczny: mimo kalectwa, można żyć. W kilka miesięcy później do Wietnamu przyjechał prezydent USA, jeszcze do wczoraj największego wroga. Na ulicach witały go tłumy rozentuzjazmowanych Wietnamczyków. Mimo kalectwa można żyć, ale może marzy się o lepszym życiu?

Thanh Ha urodzi za półtora miesiąca drugie dziecko. – Boję się, że z tego powodu stracę pracę – mówi nie odrywając oczu od podeszwy przyklejanej do buta. Razem z nią klei buty 200 kobiet. W pomieszczeniach fabryki panuje zaduch, śmierdzi klej, pod sufitem wiatraki bezsilnie mielą powietrze.

Gdy spotykamy się wieczorem pod pomnikiem Ho Chi Minha tulącego w ramionach dziecko, Sajgon paruje po tropikalnej ulewie. Brzuch Thanh Ha jest oblepiony mokrą peleryną. – Wujaszek Ho kochał dzieci, bo sam ich nie miał – śmieje się cicho kobieta wciągając z trudem na chodnik stary skuter, made in skład złomu na Tajwanie. Pochodzi z podsajgońskiej wioski. Ma 40 lat. Gdyby nie ciąża, uważałaby się za szczęściarę: dostała stałą pracę, 400 tys. dongów (1dolar – ok. 14 tys. dongów) na miesiąc i obietnicę, że jak się będzie starać, dadzą jej podwyżkę i pomogą urządzić się w mieście z rodziną.

Czerwona perła

Oficjalnie bezrobocie w miastach sięga 12–14 proc. Dobrą pracę, a do takich należy np. zatrudnienie na poczcie, zdobywa się po wielkich znajomościach lub za określoną cenę; od 200 dolarów wzwyż. Nguyen Van Hoang, kapitan małego stateczku pływającego po Zatoce Halong, absolwent wyższej szkoły morskiej, osiem lat orał ryżowisko, zanim dostał się na krypę należącą do prywatnej kompanii.

Polityka 3.2001 (2281) z dnia 20.01.2001; Na własne oczy; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Pęknięta miska ryżu"
Reklama