Byki, kamyki, papirusy
Byki, kamyki, papirusy. Kontrowersyjna historia British Museum
Trudno uwierzyć, patrząc na mapę Londynu z 1740 r., że tereny za siedzibą królowej, pałacem Buckingham, były wówczas łąkami, a wjeżdżających od zachodu do tego kwitnącego miasta witał widok szubienic nierzadko ze zwłokami skazańców. Dzisiejszemu londyńczykowi niełatwo także uwierzyć, że w tym złotym okresie rozwoju miasta jego niemal ścisłe centrum, okolice dzisiejszej Fleet Street, było jednym z najtańszych miejsc. Bogaci mieszkali gdzie indziej, gdyż fetor płynącej tamtędy rzeczki Fleet, będącej właściwie ściekiem, odstraszał ludzi.
Tak powstało British Museum
Mimo to połowa wieku XVIII to niewątpliwy rozkwit jednego z najwspanialszych miast świata. Przyspieszyła go, rzecz jasna, rewolucja przemysłowa, ale Londyn powoli stawał się także centrum olbrzymiego imperium. Panujący wówczas król Jerzy II nie tylko stłumił powstanie jakobinów u siebie, ale także – po zakończeniu wojny siedmioletniej – kontrolował już Kanadę, Indie i część Karaibów. Gdzieś w środku tego dziejowego zamieszania znalazł się Sir Hans Sloane. To dzięki niemu Londyn posiadł kolekcję, która stworzyła podstawy British Museum – największej publicznej instytucji muzealnej na Wyspach i jednej z najważniejszych na świecie.
W trakcie swojego długiego życia Sir Sloane wydał, jak się szacuje, około 50 tys. funtów na zgromadzenie pokaźnej kolekcji dzieł sztuki, antyków oraz okazów przyrodniczych i geologicznych. Sporządzając testament postanowił, że ponad 71 tys. zgromadzonych obiektów nie może zostać zaprzepaszczonych po jego śmierci. Zapisał więc wszystko w spadku królowi Jerzemu II w zamian za 20 tys. funtów dla swoich spadkobierców. Umieścił jednak w testamencie klauzulę, że w razie niespełnienia jego prośby całość kolekcji przekazana zostanie zagranicznym instytucjom.