Wkrótce organizacja o nazwie Kampania Przeciw Homofobii rozpocznie akcję pod hasłem „Niech nas zobaczą”. Fotografie gejów i lesbijek zawisną na billboardach i w galeriach kilku największych miast Polski. Jeśli zawisną...
Dlaczego dali się sfotografować? – Z powinności – mówi Jacek, partner Arka. – Z uczciwości – mówi Daria, partnerka Dominiki. – Niech zobaczą, że lesbijka to nie baba o męskim wyglądzie, ale normalna dziewczyna.
Wielu spośród 60 homoseksualistów, którzy pozowali do zdjęć, to studenci. Zwykle uczą się i jednocześnie pracują. Część mieszka z rodzicami, większość już nie. Wielu zetknęło się z ruchem za granicą – i z tamtejszą tolerancją. Ich rodziny przeważnie już o nich wiedzą.
Żadne babochłopy
Biorą udział w kampanii „Niech nas zobaczą”, by pokazać homoseksualistów jako zwyczajnych ludzi. Ot, trzymające się za ręce pary. Ani występni, ani zboczeni, ani prześladowani cierpiętnicy. Nie z parad gejowskich, nie w szmatkach kobiecych, nie babochłopy, jak sobie ich ludzie wyobrażają, lecz zwyczajni jak sąsiad z klatki schodowej, sprzedawca z kiosku. Jak każdy. Więc na zdjęciach wyszli trochę niezgrabni, trochę stremowani, bez pozowania i stylizacji.
Marta Abramowicz, aktywistka KPH, mówi, że polskie organizacje homoseksualistów miały dotychczas charakter raczej samopomocowy: – Wychodziliśmy na zewnątrz środowiska bez koniecznego zdecydowania. Pomysłodawczynią akcji, która ma być przełomem w kontakcie świata homo z tym hetero, jest Karolina Breguła. Studiując w Sztokholmie i pracując w międzynarodowym przedszkolu stykała się ona z nietolerancją wobec dzieci różnych ras. Zaczęła je portretować. Wierzy w ideotwórczą moc fotografii.