Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Męka znękanej miłości

Morderstwa z powodu obsesyjnej miłości

Co roku od obsesyjnej miłości ginie 50 osób. Obiekty uczuć albo ich partnerzy. Co roku od obsesyjnej miłości ginie 50 osób. Obiekty uczuć albo ich partnerzy. Patrik Nygren / Flickr CC by 2.0
Co roku od obsesyjnej miłości ginie 50 osób. Obiekty uczuć albo ich partnerzy. Zwykle wcześniej jest czas, żeby morderstwu zapobiec. Ale w polskim systemie prawnym dopóki nie zabiją, nie sposób nękających ścigać.

Kilka głośniejszych spraw. Zupełnie świeża: Paweł K., 23 lata, instruktor jazdy konnej. Agata była jego uczennicą. Namawiał ją na wspólną ucieczkę, a gdy z nim zerwała, zaczął dzwonić, prosić, wreszcie grozić. Ukradł jej konia. W końcu wszedł przez balkon do jej domu. Wbił Agacie nóż w głowę: jeśli z nim nie będzie, to z nikim. Poranił domowników. Potem sam poszedł pod bramę więzienia powiedzieć strażnikom, że właśnie zabił człowieka.

Sprawa najbardziej drastyczna: Tomasz K., 19 lat, syn rolnika ze Śląska. Świetny uczeń, za wyniki dostał od starosty stypendium. M., fryzjerka, rok starsza, była jego pierwszą, a Tomasz był nieśmiały w stosunku do dziewczyn. M. zaręczyła się z kimś innym. Tomasz najpierw dzwonił do tego drugiego i odkładał słuchawkę, potem zdewastował konkurentowi samochód. Wreszcie zaczaił się, oblał go benzyną i podpalił. Zabił.

Ta najbardziej typowa: Janusz Sz., 57 lat, technik elektronik, chwilowo na bezrobociu. Zakochał się w Annie M., która jako pracownica socjalna odwiedziła go w domu. Najpierw był tylko nieśmiały list miłosny i prośba, żeby – jeśli nie odwzajemnia uczucia – o wszystkim zapomniała. Potem telefony, kwiaty, wielogodzinne wystawanie przed domem, wizyty w pracy. Po trzech latach zastrzelił na ulicy jej męża.

Z kryminologicznych badań włoskich wynika, że co dziesiąte morderstwo poprzedzane jest nękaniem. Zanim dochodzi do zbrodni, zwykle jest jeszcze czas, aby ochronić ofiarę. Średnio – półtora roku. Po dwóch, trzech latach, wynika z badań amerykańskich, uwielbienie w większości wypadków przeradza się w nienawiść, a prawdopodobieństwo ataku diametralnie rośnie.

Przestępca

To, co się dzieje wcześniej, zostało już dość dokładnie zbadane. Amerykanie nazwali to stalkingiem (od skradać się, polować – patrz ramka).

Polityka 37.2008 (2671) z dnia 13.09.2008; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Męka znękanej miłości"
Reklama