Takako Terakawa, lat 57, mieszkanka Osaki, ostrożnie otwiera szklany kredens i sięga po jeden z dzwoneczków. Jest ich tam prawie 30. Są różnej wielkości i każdy dzwoni inaczej. Takako dzwoni zdejmując po jednym z każdej półki. Wyraz napięcia powoli znika z jej twarzy.
Rytuał z dzwoneczkami powtarza codziennie. Pomaga jej walczyć z objawami, które ją prześladują od wielu lat. Ich przyczyną jest jej mąż Kenji. – Na samą myśl o obecności męża w domu dostaję wyprysków na całym ciele i silnych bólów żołądka. Przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu często powoduje torsje. W nocy, kiedy on śpi, nie mogę znaleźć sobie miejsca i często szukam ulgi w alkoholu. Niektóre zajęcia domowe są starannie planowane i czasochłonne. Takako pierze brudne rzeczy dwa razy – najpierw ładuje do pralki rzeczy męża, a potem własne. Uważa też, aby suszyły się osobno. Posiłki zjada zawsze na godzinę przed jego powrotem z pracy. – Nie jestem w stanie siedzieć naprzeciwko niego przy stole. Jeżeli zdarza nam się wyjść do restauracji, zawsze wybieram stolik, gdzie można usiąść obok siebie. Takako Terakawa jest dotknięta chorobą, na którą w Japonii cierpi prawie 60 proc. kobiet w średnim wieku.
Syndrom Męża Emeryta
Odkrył ją dr Nobouo Kurokawa, lekarz z Osaki, jeden z największych autorytetów w dziedzinie chorób psychosomatycznych. 10 lat temu zaczęły zgłaszać się do niego kobiety, u których występowały zastanawiające dolegliwości. Dr Kurokawa uświadomił sobie, że przyczyna jest bezpośrednio związana z ich mężami. – Zauważyłem – opowiada lekarz – że sama myśl o przebywaniu z mężem wywołuje w pacjentkach ogromny stres. Jednym z jego objawów jest depresja.