Największą (jeśli chodzi o liczbę etatów) służbą specjalną jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dla której w 2009 r. zaplanowano 5490 etatów. Pozostałe cztery służby w sumie mają ich mniej niż ABW (AW - 1034, CBA - 1000, SKW - 1100, SWW - 549, Wywiad Skarbowy - 363). Zapewne z tego powodu tylko szef ABW, jako jedyny szef tajnej służby, znalazł się w wykazie osób zajmujących kierownicze stanowisko państwowe, z wynagrodzeniem na ten rok w wysokości 204 tys. zł. Limit etatów dla służb zazwyczaj nie pokrywa się z faktyczną liczbą zatrudnionych funkcjonariuszy i pracowników cywilnych. Na jego podstawie nalicza się środki na płace dla funkcjonariuszy i te z „zaoszczędzonych" etatów zazwyczaj idą ma podwyżki uposażeń już zatrudnionych agentów. Niektóre służby dopiero prowadzą intensywny nabór kadr, np. 31 marca br. w CBA pracowało 808 funkcjonariuszy i 51 pracowników cywilnych (limit to 1000 etatów). Pięć naszych służb specjalnych w sumie ma 9173 etaty i ich liczba rośnie - w 2010 r. dodatkowe 97 ma otrzymać SKW i SWW. Budżet (ogólny) tajnych służb jest jawny. Tu także potentatem jest ABW, której w tegorocznej ustawie budżetowej (przy jej nowelizacji służby dotknęły ok. 5-proc. cięcia) przyznano 499,6 mln zł. Dalej mamy Służbę Kontrwywiadu Wojskowego - 137 mln zł, Agencję Wywiadu - 134,9 mln zł, CBA - 104,9 mln zł i Służbę Wywiadu Wojskowego - 89,2 mln zł. Tylko na te pięć służb podatnicy wyłożą 965,6 mln zł. I zapewne znów drugie tyle na tajne operacje policji, SG, ŻW i wywiadu skarbowego. W projekcie ustawy budżetowej na 2010 r. dla tej tajnej służby fiskusa zaplanowano 40,3 mln zł na „dostarczanie informacji na potrzeby bezpieczeństwa finansowego państwa". Służby specjalne nie chwalą się też wysokością funduszu operacyjnego. W 2008 r. CBA na tym koncie miała 12 mln zł.
Polskie specsłużby to prawie 10 tys. etatów. Ich utrzymanie kosztuje budżet kilkaset milionów złotych rocznie.
Reklama