Chodzi mianowicie o użycie kolędy „ Wśród nocnej ciszy” jako reklamy serwisu handlowego Allegro. „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi, kupcie prezenty, starzy i młodzi. Czym prędzej się wybierajcie na Allegro pospieszajcie…” i tak dalej w tym guście. Nie wykluczam, że wśród odbiorców tej reklamy znajdą się jej zwolennicy, a nawet fani. W końcu ktoś ją wymyślił, a przecież taki kreatywny wraz z copywriterem posiadają pewnie rodzinę i co najmniej kilku znajomych, więc też mają swoją publikę.
Jestem przeciwniczką tej reklamy nie ze względu na to, że może ona dotykać uczuć religijnych niektórych osób, choć to też mi się nie podoba, bo należy je szanować bez względu na własny światopogląd. Moim zdaniem, ta reklama przekracza po prostu granice dobrego smaku estetyczno-handlowego. Pewnie, że wszystko można zaśpiewać i zagrać, pod wszystko podłożyć odpowiednio brzmiące slogany reklamowe. Nie takie rzeczy już przeżyliśmy. Mam jednak poczucie, że merkantylizacja wszystkiego jest nie tylko w kiepskim stylu, ale po prostu ekonomicznie się nie opłaca. Gdy zabraknie punktu odniesienia, wszystko się paskudnie spłaszcza.
Oczywiście, łatwo można sobie wyobrazić „Lulajże Jezuniu” jako reklamę środków poprawiających jakość snu lub „Przybieżeli do Betlejem” jako reklamę butów sportowych. Można nawet wydać specjalny śpiewnik z kreatywnie potraktowanymi kolędami. I wówczas spełni się cudowny sen marketerów i handlowców - Boże Narodzenie zacznie się kojarzyć wyłącznie z jedną wielką reklamą, a gigantyczny billboard na niebie zastąpi gwiazdy (oczywiście nie mam na myśli celebrytów).
Czasem więc trudno się dziwić, że konsumenci wychodzą z siebie, jak choćby ten cytowany na początku. Istnieje obawa, że jak tak dalej pójdzie, on nawet w Wigilię nie przemówi ludzkim głosem.