Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Noworoczna zmiana

Grażyna Gęsicka szefem klubu PiS

Dokonując nagłej roszady na stanowisku szefa klubu parlamentarnego PiS Jarosław Kaczyński zamierza zapewne osiągnąć aż trzy cele.

Po pierwsze: chce usprawnić pracę klubu i niedawno powołanego pisowskiego gabinetu cieni tzw. Zespołu Pracy Państwowej. Nie od dziś wiadomo, że Przemysław Gosiewski był – delikatnie mówiąc - dość niepopularny wśród parlamentarzystów PiS, co od jakiegoś już czasu rodziło pogłoski o jego odejściu z funkcji przewodniczącego klubu. Znany z trudnego charakteru (co publicznie przyznał sam Jarosław Kaczyński), rządził klubem twardą ręką pozostawiając niewielkie pole do dyskusji.

I choć Gosiewski należy do nielicznego grona najbliższych współpracowników byłego premiera, ten raczej nie miał wyboru – w niezwykle ważnym dla partii roku wyborczym niewielki nawet ferment mógłby znacznie ją osłabić. Spokojna, acz konsekwentna w działaniu Grażyna Gęsicka to zagrożenie z pewnością zniweluje i to przy równie dużej dozie lojalności, jaką okazywał Jarosławowi Kaczyńskiemu jej poprzednik.

Paradoksalnie charakter byłego wicepremiera może się okazać przydatny w zarządzaniu Zespołem. Tego typu grupy mają bowiem tendencję do trwałego wpadania w marazm. Pod rządami Gosiewskiego pisowskiemu gabinetowi cieni raczej to nie grozi, ponieważ z reguły roznosi go energia. Poza tym, w tym wąskim gronie wyróżnionych nikt nie będzie się skarżył na szorstki styl bycia szefa, chociażby ze względu na groźbę utraty prestiżowego stanowiska. A i Gosiewski, który na osłodę zostanie wiceprezesem partii, z pewnością inaczej będzie traktował ludzi, którzy należą do grona zaufanych Jarosława Kaczyńskiego.

Po drugie prezes chce poprawić medialny wizerunek PiS. W tym względzie nie mógł w ogóle liczyć na Gosiewskiego. Nie lubili go nie tylko parlamentarzyści, dziennikarze, również elektorat. Dobitnie pokazały to przeprowadzone jakiś czas temu na zlecenie PiS badania wizerunkowe.

Reklama