Biały gładki papier. Kartka formatu A5. Dwie pieczęcie, czerwony tusz. U góry: Sowierszenno siekretno. U dołu: Adin eksemplar. W prawym, górnym rogu data: Warszawa, 4 kwiecień 1983. Niżej ręcznie niebieskim długopisem wypisane pokwitowanie: Kwituję odbiór kwoty 100 dolarów otrzymanych od leitnanta Sidorowa. I podpis: Aleksander Kwaśniewski. Pod spodem informacja w języku rosyjskim (również niebieski długopis, odcień tuszu nieco jaśniejszy), że starszy lejtnant Jurij Sidorow wręczył Saszy (pseudonim agenta) 100 dolarów. Podpis. Na odwrocie kartki lakoniczna ręczna nota, też po rosyjsku: Podtwierżdaju. Riealizowat’. Pałkownik Dmitrij Tudan. I parafka tegoż. W posiadanie tego i dwudziestu kilku podobnych materiałów wszedłem w lutym 1998 r. Dziś, po dwunastu latach, publikuję je po raz pierwszy.
1
Od paru miesięcy trwał proces sądowy, jaki prezydent Aleksander Kwaśniewski wytoczył autorom artykułu „Wakacje z agentem” oraz mnie jako redaktorowi naczelnemu dziennika „Życie”. Odbyło się kilka rozpraw, przesłuchiwano świadków. Ustami swego rzecznika Antoniego Styrczuli Kwaśniewski kategorycznie odżegnał się od jakiejkolwiek znajomości z Władimirem Ałganowem, agentem sowieckiego, a później rosyjskiego wywiadu. Stwierdził, iż nie tylko nie spotkał go podczas wakacji w 1994 r. w Cetniewie, ale że nie znał go i nie zetknął się z nim nigdy wcześniej.
W odpowiedzi „Życie” przedstawiło siedem fotografii z końca lat 80., gdzie wyraźnie widać, jak w trakcie obchodów pierwszomajowych w Skierniewicach Ałganow nieodstępnie towarzyszy Kwaśniewskiemu oraz ówczesnemu sekretarzowi wojewódzkiemu PZPR Leszkowi Millerowi. Zdjęcia te od lat wisiały sobie spokojnie w skierniewickim Domu Kultury, a część z nich znalazła się w okolicznościowym lokalnym wydawnictwie.