Kraj

Stoją i łamią

O karze dla TOK FM raz jeszcze

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jednomyślnie upoważniła przewodniczącego Witolda Kołodziejskiego do ukarania Radia Tok FM za wypowiedź rysownika Andrzeja Czeczota w programie nadawanym na żywo. To kolejny przypadek karania nadawcy za coś, na co nie ma on wpływu.

Bo nie da się przewidzieć, co i jak powie gość zaproszony do studia, a słów wypowiedzianych w programie na żywo nie da się zatrzymać, zanim trafią w eter i do uszu odbiorców.

Jaki cel może mieć nakładanie takiej kary? Czy chodzi o wykorzystanie pretekstu, by zaszkodzić nielubianemu nadawcy? Intensywność, z jaką Rada zajmuje się Tok FM, sprawia, że takiej ewentualności nie można wykluczyć. Dlatego szefowa radia rozważa sądową skargę na nękanie przez Radę. Byłoby dobrze, gdyby sąd zweryfikował taką interpretację.

Sprawa wykracza jednak poza spór prywatnego podmiotu z organem nadużywającym władzy. Konstytucja jasno określa zadania KRRiT. Art. 213 mówi, że Rada „stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”. Tyle i tylko tyle. Ustawa może jedynie określić „zasady i tryb działania”, „organizację” oraz „tryb powoływania”.

Decyzje Rady, karzące za wypowiedzi na żywo, są sprzeczne z wolnością słowa i prawem do informacji. Nadawca, który chciałby uniknąć ryzyka takiej kary, musiałby emitować programy nagrane i sprawdzone pod względem zgodności z oczekiwaniami Rady. Byłaby to forma zakazanej w konstytucji cenzury prewencyjnej. Chcąc zalegalizować swoje postępowanie, członkowie Rady musieliby więc wykazać, że chronili interes społeczny istotnie ważniejszy od wolności słowa i prawa do informacji, których strzec każe im konstytucja. Trudno uwierzyć, że tak było.

W działaniach Rady od początku obecnej kadencji trudno jest znaleźć cokolwiek, co służyłoby ochronie wolności słowa i prawa do informacji. Stworzyła ona natomiast sytuację, w której polityczne gangi dokonywały w mediach podboju i zamieniały je w swoje partyjne tuby. W oczywisty sposób narusza to wolność słowa i prawo do informacji. Wiele więc wskazuje, że KRRiT świadomie łamie konstytucję. Za swoje działanie członkowie Rady odpowiadają przed Trybunałem Stanu. Powinien on możliwie szybko osądzić, czy istotnie łamią konstytucję. Decyzja o postawieniu ich przed Trybunałem należy do Sejmu. Nie ma sensownego powodu, by posłowie się od niej uchylali.

PS Informuję, że „Polityka” jest współwłaścicielem Radia Tok FM, a ja prowadzę tam piątkowy program poranny.

Polityka 9.2010 (2745) z dnia 27.02.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Stoją i łamią"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną