Na balkonach już powieszono pierwsze satelity. W celu zapewnienia psychologicznego komfortu, przeprowadza się po dwie rodziny dziennie. Gdyby po prawie rocznej rozłące wszyscy spotkali się naraz, mogliby zacząć skakać jeden na drugiego, obwiniając się wzajemnie o tamten wybuch. Chodzi o pożar hotelu socjalnego, który 13 kwietnia 2009 r. zaskoczył mieszkańców we śnie. Odsypiali pierwszy dzień świąt wielkanocnych. Znaleziono w zgliszczach 36 szczątków ludzkich, z czego poskładano 23 osoby, w większości rodziny wielodzietne.
Drugim powodem rozłożenia przeprowadzki na tury jest niedopuszczenie do patrzenia sobie nawzajem w kartony, kto jakim sprzętem się urządza. Oprócz jednakowych wyprawek z Ośrodka Pomocy Społecznej pogorzelcy otrzymywali sprzęt indywidualnie od darczyńców, którzy okazali się hojni. W kartonach lokatorzy wnoszą plazmy oraz zmywarki do naczyń.
Jest też napięcie na tle kuchenek. Ci z kawalerek czują się dyskryminowani, gdyż mają w aneksie kuchennym dwa palniki, reszta po cztery plus piekarnik.
Mimo że wybuch pożaru został przykryty medialnie przez wybuch świńskiej grypy, a inwestycję próbował opóźnić wicestarosta powiatu, który – szykując się do startu w wyborach jesiennych – chciał spreparować nieudolność obecnego burmistrza przeciekami o rzekomych nieprawidłowościach przy budowie domów, 35 lokali stanęło na cito.
Wybuchy
Pani A pierwsza odebrała klucze. Zastrzegła u burmistrza, że pójdzie minimum na dwa pokoje, bo w jednym namieszkała się już. Została rozpatrzona pozytywnie jako najbardziej uporządkowana życiowo z ocalonych. Dostała przydział w drugim bloku, ale nie chciała mieszkać w tym co B, ponieważ ma jej dosyć. Tylko puk, puk: – Kawę, Ryba, wypijesz? I dzień schodził na tej kawie.