Zastanawiam się, czy ktoś z protestujących czytał treść ustawy. Posłowie pracują nad nią od co najmniej czterech lat. Rozwiewają stopniowo wątpliwości sceptyków. Co do konieczności jasnej deklaracji, że bicie dziecka jest przestępstwem zgadzają się największe ugrupowania. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów europejskich, który nie wprowadził jeszcze takich przepisów.
Sprostujmy kilka kwestii podnoszonych przez krytyków zmian:
1. Obrońcy „integralnego prawa rodziny” boją się ,,że pracownik socjalny będzie miał prawo do odebrania dziecka rodzinie jedynie na podstawie donosów sąsiadów”, bez wyroku sądu. To oczywiste kłamstwo. Natychmiastowe zabranie dziecka z rodziny może nastąpić jedynie w przypadku bezpośredniego zagrożenia jego życia lub zdrowia. Do takiego działania już teraz upoważniona jest policja, kiedy interweniuje w szczególnie drastycznych przypadkach.
Według nowych przepisów takie upoważnienie będzie miał również pracownik socjalny, ale bezpośrednią akcję będzie mógł podjąć tylko w towarzystwie policjanta lub lekarza. Sąd rodzinny będzie miał 24 godziny na podtrzymanie lub odrzucenie takiej decyzji.
2. Nieprawdą jest, że nowe przepisy doprowadzą do rozpadu rodzin. Nie jest niczyją intencją taśmowe pozbawianie praw rodzicielskich rodziców przykładnie wychowujących swoje dzieci. Z wyjątkiem sytuacji nagłych prawa rodzicielskie traci się w Polsce w wyniku wielomiesięcznych przewodów sądowych.
Można powiedzieć: w wielu przypadkach zbyt wolno. W domach dziecka dorastają pokolenia dzieci z niewyjaśnioną sytuacją prawną. Mogłyby znaleźć rodzinę adopcyjną, ale z powodu niewydolności sądów i systemu pomocy społecznej straciły tę szansę.