Nie spodziewałem się, ale to nie znaczy, że byłem pewien. Przecież ostatnio mieliśmy przykłady bardzo dyskusyjnych, mówiąc delikatnie, a w istocie właśnie niesprawiedliwych moim zdaniem werdyktów w kwestiach religijnych wydanych przez najwyższe gremia prawnicze. Kościół i część opinii katolickiej coraz skuteczniej podważa konstytucyjną zasadę oddzielenia państwa od religii katolickiej. Jest to możliwe, bo przymyka na to oczy znaczna część polityków, zarówno obozu rządzącego, jak i opozycji.
Tym razem sprawiedliwości stało się zadość. Mam nadzieję, że redakcja i wydawca ,,Gościa’’ nie będą zwlekać z wykonaniem wyroku przez wniosek o jego kasację do Sądu Najwyższego. Nie jest to wyrok rujnujący. Gra na zwłokę nic nie da, wzmocni natomiast wrażenie, że jego treść nie jest w popularnym katolickim piśmie rozumiana.
„Gość” i jego sprzymierzeńcy w sprawie pani Tysiąc uważają, że nic się nie stało. Że można konkretną osobę napiętnować po nazwisku, zestawiając ją z hitlerowskimi zbrodniarzami, tylko dlatego, że chciała skorzystać z obowiązującego prawa. Protesty przeciwko takiemu językowi nazywają, a jakże, ograniczaniem wolności słowa i wolności religijnej. A na dodatek nie mają problemu z tym, czy pismu katolickiemu w ogóle godzi się takiego języka używać, nawet w słusznej sprawie.
Czytając komentarze niektórych obrońców „Gościa”, ma się wrażenie, że w tym odrzucaniu racji sądu i pani Tysiąc tkwi jakaś całkiem niechrześcijańska pycha, że tylko oni mają monopol na prawdę i moralność, a kto ma inne zdanie jest tak naprawdę człowiekiem i obywatelem drugiej kategorii .
To podejście jest mi głęboko obce. Nie tylko niechrześcijańskie, także niedemokratyczne, czego wolnościowymi frazesami się nie zamaskuje. Nie zgadzam się z tym podejściem, uważam je za społecznie destrukcyjne, bo prowokuje konflikty tam, gdzie ostatnie słowo należy do prawa, a nie do emocji. Oburza mnie wyskok z plakatem antyaborcyjnym firmowanym wizerunkiem Hitlera. Może by teraz na następnych wojujący katoliccy anty-aborcjoniści umieścili podobizny towarzyszy Ceausescu i Stalina, bo zakazali aborcji pod surowymi karami. No co, korzystam z wolności słowa.