Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Barwy kampanii: sepia i czerń. Ukryty Kaczyński, Komorowski na celowniku

Michał Tuliński / Forum
To będzie kampania w czerni i sepii – powiedział jeden z polityków PiS. Co oznacza, że ma to być pierwsza w historii kampania bez udziału głównych rywali.

Już w kilka dni po smoleńskiej katastrofie mówiono, że kampania PiS będzie bez kandydata. I w tym stwierdzeniu jest coś bardzo prawdziwego. Jeżeli już dziś słychać, że publicznych wystąpień będzie niewiele (a pierwsze być może dopiero 22 maja w Łodzi, w przeddzień planowanej wcześniej konwencji, na której Lech Kaczyński miał ogłosić, że kandyduje), to znaczy, że dla PiS najważniejszym przekazem tej kampanii będzie właśnie podniesienie symbolicznego sztandaru po bracie. Za tym sztandarem ma się skrywać Jarosław Kaczyński, bezwzględny polemista, mistrz w wykluczaniu ze wspólnoty całych grup społecznych.

Z kim więc mają potykać się inni kandydaci? Z cieniem? Z tym prezydenckim proporcem, który znów symbolicznie uratował się z rozbitego samolotu? Ze sztabami wyborczymi, którym też będzie wolno zdecydowanie więcej, bo reprezentują kandydata wyjątkowo przez los doświadczonego i mającego misję zupełnie wyjątkową. PiS wolno więc zdecydowanie więcej. Platformie zaś wolno zdecydowanie mniej. Tak role rozdał los, pechowy zbieg okoliczności, pomieszany ze zwykłym polskim – jakoś to będzie.

Po drugiej stronie staje bowiem Bronisław Komorowski, pozbawiony jakichkolwiek immunitetów. Polityk, którego najłatwiej obecnie atakować, któremu dziś najmniej wolno, choć paradoksalnie ma być może największą władzę. Te ataki już zresztą trwają. Bo za szybko wszedł w pełnienie obowiązków prezydenta, za mało empatycznie przemawiał, nie płakał, nie wzruszał się z narodem, bo podejmuje decyzje albo ich nie podejmuje, a więc nie bardzo wiadomo – jest liderem czy marionetką Tuska.

Wobec Komorowskiego powtarzano nawet tak bezsensowny postulat, aby w tej sytuacji w ogóle zrezygnował z kandydowania, gdyż nie można pogodzić kampanii z wypełnianiem obowiązków głowy państwa.

Polityka 19.2010 (2755) z dnia 08.05.2010; Temat z okładki; s. 12
Reklama