Kraj

Deport

Gruzini wracają do domu

Gruzini wchodzą na pokład wojskowego samolotu CASA, którym wrócą do Tbilisi Gruzini wchodzą na pokład wojskowego samolotu CASA, którym wrócą do Tbilisi Straż graniczna
Gruzini tłumnie odpowiedzieli na ciepłe słowa prezydenta Polski. Przyjechali z oczekiwaniami: mieszkanie za darmo albo samochód, niekoniecznie nowy. Z darmowych rzeczy najdroższy okazał się bilet deportacyjny.
Do końca 2009r. średnio dwa razy w miesiącu około 20 Gruzinów wsiada na pokład i obiecuje sobie, że już nigdy nie przylecą do PolskiStraż graniczna Do końca 2009r. średnio dwa razy w miesiącu około 20 Gruzinów wsiada na pokład i obiecuje sobie, że już nigdy nie przylecą do Polski

Sytuacja jest kłopotliwa, bo rozwija się pod prąd oficjalnej przyjaźni. Skojarzenia też nie są najlepsze, gdy Polacy w gumowych rękawiczkach, a Gruzini w butach bez sznurowadeł drobią w kierunku lotniskowego skanera. No i jeszcze to przeszukanie, a później wydawanie depozytów.

Życie Geli zmieściło się w małej reklamówce z napisem Penny Market: zdjęcie rodzinne, chustka do nosa materiałowa w kratę niebieską, prezerwatywa. Na prezerwatywie można zbudować małą konwersację. – Na co ci to? – pyta przeszukująca rzeczy strażniczka. Gela milczy. Jak odejdzie kawałek, to odpowie: – Na chuj. Ale dziewczyna nie usłyszy, on nie powtórzy. No i po konwersacji. Gela ma jeszcze portfel – skórzany, pusty. 11 sztuk bilonu walut różnych. Banknot 10 euro. Miał też spinacz metalowy do papieru, ale zabrali. Dla jego bezpieczeństwa. No i CD player. 10 płyt ze składankami disco, do tego składane głośniki turystyczne i składany obrazek święty.

Z takim zestawem Gela próbował przejechać pół świata. Zaliczył Białoruś. Przeskoczył Polskę. Dojechał do Niemiec. Może nawet już witał się z Francją. I się nie poszczęściło. Zatrzymali. Zawieźli do Polski. I właśnie cofany jest na linię startu. Gela jest młody i chętnie podejmie tę grę znowu. Ale już raczej nie przez Polskę. – Słyszałem o tych waszych obozach koncentracyjnych, ale nie myślałem, że będę w takim siedział. Dlaczego wy tacy jesteście faszyści? – pyta.

Strażnikom takich pytań nie zadaje. Strażnik decyduje, kiedy Gela będzie mógł iść na papierosa. Strażnik ma dopuszczony przez ustawę paralizator, którego może użyć, jeśli Gela będzie niebezpieczny. Po papierosie Gela odzyskuje humor: – Wasz prezydent nam mówił, że my jesteśmy przyjacielskie narody.

Polityka 23.2010 (2759) z dnia 05.06.2010; kraj; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Deport"
Reklama