Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jak żyć po wodzie

Depresja powodziowa

Jelcz - Laskowice po pierwszej fali. Kiedy woda zaczeła opadać, mieszkańcy ratowali, co się da Jelcz - Laskowice po pierwszej fali. Kiedy woda zaczeła opadać, mieszkańcy ratowali, co się da Tadeusz Późniak / Polityka
Kiedy woda opada, podjeżdżają kontenery. Wrzuca się do nich oblepioną mułem i szambem zawartość domu.

Schronisko w Chwałowicach nad Odrą:

Od dwóch tygodni Józefa Jarecka pilnuje starszych ludzi ewakuowanych z ul. Ogrodowej w Jelczu-Laskowicach, bo chcą uciekać na swoje.

Maria Tkaczyk, lat 73, nie może sobie podarować, że nie zdjęła firanek. I poszły na zmarnowanie. Józefa do Marii: – Niech o firanki pani nie rozchodzi się. Nie potopiliście się, dzięki Panu Bogu. Maria do Józefy: – Powiedz, pani, co dalej?

Pies Krajników, Killer, sam wrócił na swoje podwórko. Patrzy na bramę naprzeciwko, gdzie zawsze szczekał Misiek, pies państwa Burków. Całe życie upłynęło im na tym szczekaniu na siebie przez parkan. Ale Miśka nie ma. Ludzie drapią Killera za uchem: – A gdzieś ty zgubił Miśka? Ktoś widział Miśka w Dębinie.

Kłodzko, osiedle im. Warszawy Centrum:

Danuta Mularczyk ogląda powódź w telewizji. Czy ci wszyscy ludzie podniosą się? 13 lat temu woda zatrzymała się w jej kamienicy przy ul. Zofii Stryjeńskiej na szóstym metrze. Jeśli miałaby coś radzić, niech ci wszyscy ludzie nie dadzą się wysiedlać.

Dobrze żyło się na Stryjeńskiej. Jak jedzie do miasta, pierwsze co, to staje pod tamtym domem i patrzy na pierwsze piętro w okna zabite pustakami. I zaraz staje jej w oczach tamta atmosfera, ci sąsiedzi jak ona wiszący w oknach, którzy patrzyli na ruch, bo tam ludzie ciągle gdzieś szli, jak nie do kościoła, to na targ. Teraz tam pewnie weszły szczury.

Ze Stryjeńskiej uratowała tylko dwie córki i parasolkę. Teraz jej dom wykorzystują do dekoracji smutnych filmów. Na przykład druga część „Bożej Podszewki”.

Polityka 24.2010 (2760) z dnia 12.06.2010; kraj; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak żyć po wodzie"
Reklama