Mecenas Rogalski bardzo często pojawia się w mediach: komentuje, że w jego poczuciu wykluczenie zamachu byłoby pochopne, ubolewa, że ciało prezydenta przeszło w Rosji sekcję w jakiejś obskurnej budzie, zapowiada, że nie pozwoli szargać pamięci ofiar kalumniami, krytykuje gwiazdy adwokatury za obrażanie ofiar stawianiem niegodnych pytań. Ostrzega, że Rosjanie być może coś knują, skoro pytają rodziny ofiar o wysokość ewentualnych odszkodowań. Staje się swego rodzaju celebrytą. Jest w „Naszym Dzienniku” i „Gazecie Wyborczej”. W „Rzeczpospolitej” i „Super Expressie”. U Moniki Olejnik i u Jana Pospieszalskiego. Co chwila w TVN24. Na ulicy ludzie już go rozpoznają.
Formalnie jest pełnomocnikiem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej: Lecha i Marii Kaczyńskich, Przemysława Gosiewskiego, Krzysztofa Putry, Janiny Fetlińskiej, Aleksandry Natalli-Świat. W toczącym się śledztwie rodziny mają status pokrzywdzonych. Pełnomocnik przejmuje pełnię przysługujących im praw – może składać wnioski dowodowe, domagać się udziału w czynnościach prokuratorów. W procesie staje się oskarżycielem posiłkowym.
Pasja
Pierwszą w życiu sprawę poprowadził niewiele ponad 2 lata temu. Został obrońcą rodziny oskarżonej o korumpowanie słynnego doktora G. – oni, jak to jest w sprawach korupcyjnych, też byli oskarżeni. Do dziś ściga dr G. z niespotykaną w prawniczym świecie determinacją. Wymyśla sposoby, aby tchnąć nowe życie w przegraną już sprawę o uśmiercanie pacjentów. Reanimuje sprawę maltretowania żony przez doktora, w co nie wierzył nawet prokurator. Walczy o odebranie kardiochirurgowi prawa do wykonywania zawodu, znajduje kolejne rzekome ofiary.