Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jego Skamieniałość

Pies czyli kot

Gdyśmy w czasie Powstania Warszawskiego siedzieli cały czas w piwnicy, chcąc nie chcąc zarastając brudem, mama postanowiła, że nas – siostrę i mnie – wykąpie.

Zaniosła kilka kubłów wody do mieszkania na czwarte piętro, rozpaliła ogień, zagrzała wodę w kotle do gotowania bielizny i wykąpała nas w drewnianej balii. Strzelanina dokoła, z moździerzy walą, a my w ciepłej wodzie i szorowanie na całego. Nagle coś zawyło i cała kamienica się zakołysała tak, że aż wodę wychlupało. Tuż nad nami przeleciał pocisk z wielkiego działa kolejowego. Gruba Berta – tak o tej armacie się mówiło. Niemcy strzelali z Berty stojącej w Ożarowie i nieźle dawali nam łupnia. Przerażony spojrzałem na mamę. Może nadrabiała miną, nie wiem, ale uśmiechnęła się i powiedziała, żebyśmy się nie bali, bo ten pocisk już przeleciał. W życiu trzeba mieć trochę szczęścia – mówiła, dodając, że kto się boi, tego szczęście omija. Mama była odważna i łagodna. Imponowała mi spokojem. Z życia mojej mamy i babki wywiodłem przekonanie, że kobiety są silniejsze i lepiej rozumieją, co się dzieje. Uważam tak zresztą do dziś i pewnie zdania nie zmienię. – Co będzie z Warszawą? – spytałem, gdyśmy wychodzili do obozu w Pruszkowie. – Wszystko będzie dobrze, da sobie radę – powiedziała. – Warszawa jest kobietą? – zapytałem bardzo poważnie. Mama lekko się uśmiechnęła. Nie mogłem wtedy wiedzieć, że za pół roku będę miał braciszka.

W 66 rocznicę Powstania prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz bardzo pięknie powiedziała, że można było zniszczyć miasto, ale nie ducha. Rzeczywiście, coś takiego w tym było – wielotysięczny wygnany tłum szedł spokojnie i godnie przez rozbite miasto. Do ojca, który niósł moją czteroletnią siostrę, podszedł niemiecki żołnierz, wyciągnął rękę z cukierkiem. Ewa nie wzięła. Żołnierz spytał powoli, trudną dla niego polszczyzną: – Dlaczego nie chcesz? – Bo to od Niemca – padła prosta odpowiedź czteroletniej kobiety. Przez chwilę trwała straszliwa cisza, potem usłyszeliśmy: Raus. Byłem pewien, że to już koniec – powiedział mi wiele lat później ojciec. Pewnie miał rację. Nasze życie wisiało na włosku.

Minęło blisko 70 lat i świat cały zmienił się nieprawdopodobnie. Mamy europejską wspólnotę narodów, mamy wolności obywatelskie, tolerancję religijną i obyczajową, szybką i wygodną komunikację, Internet, swobodną – bez żadnej kontroli – wymianę myśli i poglądów, karawany współczesnych nomadów w „rave” imprezach – tyglu wielonarodowych społeczeństw. W Polsce z tej wolności korzystają także ci, którzy są przeciwko niej. Mają do tego prawo. Modelowo najbliższa jest im carska ochrana, ciemnota, zabobon oraz rozpracowywanie wrogich siatek sodomitów i ateistycznych szpiclów. To oni, stróże łanów patriotyzmu, pieką nam chlebek, z którego przerobią nas w anioły. Zapuścili rolety, by im świat nie przeszkadzał, i przy małej latareczce ugniatają komisje śledcze, piszą raporty, raporty i raporty oraz składają wnioski do licznych prokuratur. Położyli się na ołtarzu ojczyzny, jedzą skąpo, piją wyłącznie gazowaną wodę święconą i tylko tam, gdzie oni są, jest Polska. Dlatego Polska jest najważniejsza. Rząd, Sejm, Senat, prezydent i demokracja to wszystko agentura.

Od Jego Skamieniałości Jarosława Kaczyńskiego dowiedzieliśmy się ostatnio, że nawet „komuniści w PRL nie zdobyli się na przykład na zaatakowanie przydrożnych krzyży. Na taką odwagę zdobył się tylko obrońca Wojskowych Służb Informacyjnych prezydent Komorowski”. Powódź zalewa Bogatynię i Zgorzelec. Kolejni ludzie giną w kolejnej wielkiej wodzie. Każda pomoc jest ważna. Jego Skamieniałość ssie spokojnie swój brudny palec i może za chwilę ogłosi, że widział prezydenta Komorowskiego, który topił ludzi.

Życie jest najważniejsze – powiedział Marek Kondrat na spotkaniu z kilkoma tysiącami młodych ludzi w Jarocinie i dodał, że hasło przedwyborcze prezesa PiS „Polska jest najważniejsza” to nieprawda. Potwierdzam. Życie jest najważniejsze, bo każdy z nas jest najważniejszy.

Polityka 33.2010 (2769) z dnia 14.08.2010; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Jego Skamieniałość"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną