Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Czas reformacji

Nadszedł czas polskiej reformacji

Simczuk / Flickr CC by SA
Krzyż na Krakowskim Przedmieściu to nie jest problem Kościoła. Ani prezydenta, premiera, rządu czy władz Warszawy. To część polskiego problemu.

Strażnicy krzyża mi nie przeszkadzają. Jak chcą przed pałacem posiedzieć, niech siedzą. Jak ktoś inny chce, żeby się sprzed pałacu wynieśli, i uważa, że powinien dać temu wyraz – niech daje. Taki jest folklor żywej demokracji. Przed pałacami władzy w całym demokratycznym świecie naturalną rzeczą są demonstracje, pikiety, sitingi. Chodzą, stoją, siedzą. Czasem tygodniami, miesiącami, latami. Dlaczego w Warszawie miałoby być inaczej?

Zwłaszcza że nie siedzą bezowocnie. Dzięki nim coś się w innych budzi. Tym, którzy tam siedzą, najwięcej zawdzięczają nie ci, którzy im dziękują, ale ci, którzy ich krytykują albo się z nich śmieją. Bo po raz pierwszy w III Rzeczpospolitej ich głos stał się słyszalny, a słowa znaczące.

Ktoś powiedział, że Kościół wziął III RP w jasyr. Nie całą Polskę i nie cały Kościół. Życie prywatne pozostało strefą laicką. W jasyr wzięte zostało nasze życie publiczne. A wzięła je w jasyr konserwatywna, integrystyczna część polskiego Kościoła. Nie tylko dlatego, że w końcówce pontyfikatu Karola Wojtyły integryści i konserwatyści zdominowali polski episkopat. Przede wszystkim dlatego, że kulturowo dobrze pasowali do postkomunistycznej świadomości dużej części Polaków, a zwłaszcza elit politycznych.

Mechanizm polityczny był prosty. Gdy upadł PRL, jedyną sprawną, praktycznie nienaruszoną, ogólnonarodową instytucją był Kościół. Jego potęga imponowała na tle słabego państwa, raczkujących partii, wykluwającego się społeczeństwa. Każdy polityk szukał więc w Kościele oparcia.

Trzy klucze Kościoła

1
Klucz do władzy. Na początku zdawało się, że poparcie Kościoła ma zasadnicze znaczenie dla uzyskania władzy.

Polityka 34.2010 (2770) z dnia 21.08.2010; kraj; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Czas reformacji"
Reklama