Oto w sławnym liście Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS znajdujemy takie konkluzje: „Polską nie mogą dłużej rządzić ludzie (...) biorący się za zniszczenie tego, co stanowi jedyną moralną podstawę funkcjonowania naszego społeczeństwa, czyli religii katolickiej. Chodzi (...) o świadomość, że to niszczenie jest jednoznaczne z otwieraniem drogi dla nihilizmu, który swoją twarz pokazuje, atakując w odrażający sposób krzyż i jego obrońców. W Polsce nie ma bowiem żadnego szerzej znanego systemu moralnego niż ten wyrastający z katolicyzmu. Dlatego jedyną realną dlań alternatywą jest nihilizm. Tylko my jesteśmy w stanie się temu wszystkiemu przeciwstawić”.
Robi wrażenie! PiS na froncie walki o moralność katolicką w państwie! Taki sam front otwarto w dwudziestoleciu międzywojennym we Włoszech i Hiszpanii. W obu tych krajach osiągnięto chwalebną organiczną jedność myśli i ducha w narodzie. A wszystko dzięki genialnym przywódcom i niezłomnej wierności Kościołowi katolickiemu, odpłacającemu przywódcom wsparciem i współpracą. Zarazę nihilizmu i komunizmu wypleniono tam niemal ze szczętem, dzięki czemu tradycje narodowe i patriotyczne rozkwitły z nieznaną wcześniej witalnością i doprawdy nikt nie widział szczęśliwszych republik! Mieliżbyśmy inną pójść drogą?
Niedawna wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego nie była odosobniona ani przypadkowa. Już pięć lat temu w Fundacji Batorego szef PiS mówił: „Nie ukrywamy, że należy oprzeć konstytucję o system wartości, który jest jedynym w skali społecznej znanym (występującym, obowiązującym) w Polsce. Jego depozytariuszem jest przede wszystkim Kościół katolicki.