Na nagrobku męża – Przemysława Gosiewskiego Beata Gosiewska kazała wypisać złotymi literami jego własne słowa: „Wdzięczność ważniejsza jest od pieniędzy”. – To była zasada, którą Przemek kierował się w życiu – tłumaczy.
Z tego, co pani Gosiewska od kilku miesięcy powtarza w mediach, wynika, że rodzina wicepremiera tej wdzięczności ze strony rządzących nie odczuła wcale albo bardzo niewiele.
Część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej uważa Beatę Gosiewską za bohaterkę, która nie boi się publicznie powiedzieć tego, co i one po cichu myślą. Według innych, prowokowanie publicznych rozliczeń pomocy, jaką bliscy ofiar uzyskali od państwa, w przededniu rozmów o zadośćuczynieniach – kolejnym i największym zastrzyku finansowym, który mają otrzymać – może im tylko zaszkodzić. Prokuratoria Generalna, urząd zajmujący się wszystkimi roszczeniami wobec Skarbu Państwa, wysłała już zaproszenia do rozmów.
Wsparcie
28 października w „Kropce nad i” Beata Gosiewska wspominała, jak to jakiś czas temu premier Donald Tusk chwalił się, że rząd po katastrofie smoleńskiej zdał egzamin. „A ja widziałam, co się dzieje. Nikt mi nie pomógł tak naprawdę” – przekonywała. Choć jej mąż był zawodowym posłem – mówiła – nie dostała pomocy z Kancelarii Sejmu. Sama musiała załatwiać formalności związane z pogrzebem, dograć terminy w kościele i na cmentarzu, znaleźć przedsiębiorstwo pogrzebowe.
Brzmiało to łagodnie w porównaniu z jej wcześniejszymi wypowiedziami dla mediów, zwłaszcza prawicowych, ale występ w telewizji ma inny ciężar.