Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zespół budzący uśmiech

W historii polskiego parlamentaryzmu padł rekord. Przy Wiejskiej powstał właśnie 57 zespół sejmowy. Zajmie się obserwowaniem mediów.

Konstanty Miodowicz (PO), który zapisał się do parlamentarnego zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej (KNS), mówi, że ten zespół ma niewiele wspólnego z Kościołem. – To polityczna hucpa PiS. Nie zostałem powiadomiony o żadnym spotkaniu zespołu i niniejszym oświadczam, że się z niego wypisuję. Z kolei ojciec pomysłu Tadeusz Woźniak (PiS) ubolewa, że na ponadstuosobową grupę zainteresowanych katolicką nauką, z Platformy jest tylko pięciu posłów. – Jesteśmy katolikami i chcemy się dokształcać w sprawach nauki Kościoła, aby wiedzieć, jakie podejmować decyzje pracując nad ustawami.

Wśród regulaminowych celów, które postawili sobie twórcy zespołu, są m.in.: „promowanie KNS wśród posłów i senatorów”, „stała łączność posłów i senatorów z Kościołem katolickim”, „stała troska o zgodność prawa z zasadami KNS”. I nie można odmówić im aktywności. W kaplicy sejmowej modlili się w intencji ojczyzny. Wysłuchali wykładu Paula Camerona o zagrożeniach dla małżeństwa i rodziny niesionych przez rewolucję obyczajową, a także arcybiskupa Henryka Hosera o tym, że ochrona życia i godności człowieka jest powinnością polityków.

Krzewienie i kultywowanie

Przyglądając się zespołowym aktywnościom posłów można dostrzec pewne prawidłowości. Choć w założeniu mają łączyć przez wspólne zainteresowania, to nie są wolne od politycznych podziałów. Posłowie PiS na przykład uważają, że to ich najbardziej dotknęła kwietniowa katastrofa i dlatego założyli zespół najbardziej zainteresowanych wyjaśnieniem jej przyczyn.

Do 158-osobowej grupy nie dołączył Jarosław Kaczyński, bo nie chciał, ani też Janusz Palikot, bo nie pozwolił mu Antoni Macierewicz.

Polityka 50.2010 (2786) z dnia 11.12.2010; Polityka; s. 24
Reklama