Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Paszport do euro i co dalej?

Prezydenckie zmiany w konstytucji

Jak zapowiadał, tak zrobił. Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej Bronisław Komorowski opowiadał się za ograniczonymi zmianami w konstytucji.

Chodzi głównie o uregulowanie kwestii związanych z naszą przynależnością do Unii Europejskiej, w tym umożliwieniem przyjęcia wspólnej waluty. Teraz jego projekt zmian przeszedł pierwsze sejmowe czytanie.

Sam prezydent powiedział, że wprowadzenie tych przepisów to jest rodzaj paszportu do strefy euro - kiedy z niego skorzystamy, to inna sprawa, ważne by konstytucja uwzględniała już podjęte zobowiązania, a przystąpienie do strefy znalazło się w traktacie akcesyjnym.

Pozostałe zmiany zaproponowane przez prezydenta są rzeczywiście ograniczone, choć dotyczą ważnych kwestii, w tym przyspieszenia procesu legislacyjnego dostosowującego nasze prawo do unijnego (zniesienie zasady tak zwanej dyskontynuacji, wskutek której z końcem kadencji Sejmu nawet przygotowane już w pełni projekty ustaw idą do kosza i prace rozpoczyna się od nowa), czy uregulowanie procedury sytuacji hipotetycznej, czyli występowania z UE. Dopowiada się już bez wątpliwości, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną w ramach Unii Europejskiej, co już wcześniej, po sporach z prezydentem Lechem Kaczyńskim, uznał Trybunał Konstytucyjny i co właściwie jest obecnie formalnością. Dobrze jednak, że czytelna zasada znajdzie się w konstytucji.

Prezydencki projekt nie dotyka sfer bardziej politycznie czułych, takich jak uprawnienia prezydenta, w tym ograniczenie prawa weta, co od dawna było postulatem PO i premiera Donalda Tuska osobiście (albo pełnia władzy wykonawczej dla rządu, albo dla prezydenta). To również znalazło się w projekcie zmian opracowanym przez byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, z uzasadnieniem, którego lekceważyć nie można, gdyż weto stosowane bez umiaru, wedle jakiejś własnej wizji ideowej może stać się narzędziem destrukcji polityki rządu i rządzącej większości.

Reklama