Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zerwałem krawat z szyi

Z Jerzym Skolimowskim, reżyserem

Jerzy Skolimowski Jerzy Skolimowski Krzysztof Kuczyk / Forum
O tym, jak jego los zmienił czworooki Stalin, o wzlotach i klęskach na obcym bruku, o następujących w życiu na przemian okresach młodości i starości i o odrodzeniu dzięki malarstwu - mówi Jerzy Skolimowski.
Jak zobaczyłem, że te obrazy tak idą, pierwszy raz pomyślałem, żeby robić to zawodowoRafał Siderski/Forum Jak zobaczyłem, że te obrazy tak idą, pierwszy raz pomyślałem, żeby robić to zawodowo

Jacek Żakowski: – Naczytałem się wywiadów z panem w POLITYCE.
Jerzy Skolimowski: – Pamiętam rozmowę z Kałużyńskim. Burzliwą.

Mnie utkwiły w głowie inne rozmowy. W 1970 r. powiedział pan Krystynie Nastulance: „Przekroczyłem trzydziestkę, czyli należę do średniego pokolenia. A filmy powinni robić młodzi”.
Dziś też jestem tego zdania.

Ale osiem lat później, w 1978 r., mówił pan Adamowi Krzemińskiemu: „Wydaje mi się, że to nadal początek życiorysu”. Jakby pana czas biegł w przeciwnym kierunku.
Może tak wtedy było.

A niedawno obejrzałem „Essential Killing” i mam wrażenie, że to jest dzieło bardzo młodego reżysera. Takiego jak Sophia Coppola, kiedy kręciła „Między słowami”. Po 40 latach znów pan szuka swojego obrazu świata i języka zdolnego go opisać.
Bo po 17 latach wróciłem do kina raczej jako malarz niż jako reżyser po przejściach. Miałem za sobą przyspieszoną drogę od pierwszych wystaw do nagród i galerii niemal na całym świecie. Profesjonalnie stałem się kimś innym.

Z dziesięć lat temu byłem na pana wielkiej wystawie w Los Angeles.
Dostałem za nią International Contemporary Art Award, 2001. Malarstwo mnie odrodziło.

Nowe życie po sześćdziesiątce.
Szalenie budujące. Szybkie sukcesy. Zakupy do muzeów i prywatnych kolekcji. Na wystawie, którą pan widział, Jack Nicholson kupił cztery obrazy.

Kolega.
Ale do płacenia nieskory.

Zapłacił?
W końcu tak.

Polityka 52.2010 (2788) z dnia 25.12.2010; kraj; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Zerwałem krawat z szyi"
Reklama