Czuję, że z pasterza owiec zamieniam się w hodowcę drobiu” – napisał niedawno w „Rzeczpospolitej” ks. Wojciech Drozdowicz z Warszawy. Hodowca troszczy się o to, by kury nie uciekły mu z kurnika. On chciałby być przede wszystkim duszpasterzem i żeby w płocie okalającym jego kościół została dziura, czyli żeby jego parafianie czuli się wolni.
Takich duchownych jest w Kościele w Polsce więcej, ale nie tak wielu. Pasjonuje ich nie polityka i rządzenie duszami, a rola społeczna, jaką mają pełnić w duchu ewangelicznym. Wolność, jaką przyniosła demokracja, ich nie przeraża. Widzą w niej raczej szansę niż zagrożenie. Ale kiedy słucha się polskich biskupów, powstaje wrażenie, że Kościół hierarchiczny zmierza w inną stronę. Wspierał walkę o wolność, a kiedy ta przyszła, zaczął mieć z nią problem, i to problem, który chyba wciąż rośnie.
Stawiamy trzy pytania o nasz Kościół w obecnym roku. Kościół jest częścią Polski, w jakiej żyjemy. To, jaka jest kondycja i jaki jest kurs Kościoła, ma znaczenie nie tylko dla wiernych. A jak istotne, pokazują oficjalne konsultacje rządu z biskupami w sprawie niedalekiej prezydencji Polski w Unii Europejskiej (co notabene wzbudziło kontrowersje); opinia Kościoła jest traktowana poważnie, ma wymiar państwowy bądź taki wymiar jest jej nadawany.
1 Kto w Kościele nadaje dziś ton?
Jeszcze kilka lat temu w mediach katolickich były wyraźne różnice. Spektrum opinii było szersze. Teraz większość jest jakby pod urokiem Radia Maryja. Choć jego słuchalność spada (1,8 proc. rynku radiowego w 2010 r.), to i tak media ojca Rydzyka biją na głowę popularnością inne stacje katolickie i ekumeniczną Religię.