Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Fałszywe jak prawdziwe

Wielka wpadka fałszerzy dokumentów

Fałszerstwa dokumentów są trudne do wykrycia, bo najczęściej wpadają końcowi użytkownicy podróbek. Fałszerstwa dokumentów są trudne do wykrycia, bo najczęściej wpadają końcowi użytkownicy podróbek. Marek Sobczak / Polityka
Na Śląsku rozbito grupę zajmującą się podrabianiem dokumentów. Fałszerze tłumaczyli, że pomagali obywatelom w walce z biurokracją. Oni już siedzą, teraz trwa poszukiwanie tych, którzy fałszywkami się posługują.
Jeżeli takich fabryk jest więcej, to żyjemy w świecie lewych papierów.Jacek Herok/Newsweek Polska/Reporter Jeżeli takich fabryk jest więcej, to żyjemy w świecie lewych papierów.

W katowickich drukarniach w gigantycznych ilościach wytwarzano przeróżne dokumenty potrzebne do zwykłego życia, do pracy i robienia karier. Potrzebna była dobra opinia z pracy, zaświadczenie wymagane do ślubu kościelnego albo chrztu dziecka? Proszę bardzo. Potrzebny był akt notarialny, świadectwo bierzmowania, akt zgonu? Proszę bardzo.

In blanco

Podrabiano świadectwa szkolne, dyplomy uczelni, nawet indeksy z wpisanymi zaliczeniami, książeczki sanepidu, wojskowe, uprawnienia do pracy pod ziemią i na wysokości, zaświadczenia o niekaralności – te zresztą to jedne z łatwiejszych do podrobienia. Zdaniem rozpracowującej sprawę Straży Granicznej, można było kupić udokumentowane w najdrobniejszych szczegółach całe nowe życie.

Łącznie z kuriozalnymi czasem detalami. Bo po co komu pieczęć Związku Kynologicznego znaleziona u fałszerzy: miała potwierdzać rasę psów czy zdobyte medale? Legitymacja studencka potrzebna jest do zniżek w środkach komunikacji, ale po co podrabiać legitymację honorowego krwiodawcy? – Pozwala parkować na miejscach dla inwalidów – wyjaśnia prokurator Leszek Goławski z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. To cenny dokument w zatłoczonych miastach.

Na razie zlikwidowano przedsiębiorczą grupę. Teraz śledczy będą docierać do ludzi posługujących się fałszywkami. W jednym z mieszkań znaleziono cztery komputery z kilkunastoma tysiącami nazwisk osób, dla których zrobiono fałszywki. Twarde dyski i nośniki pamięci m.in. z drukarek i skanerów przekazano do badań firmom odzyskującym dane.

Polityka 09.2011 (2796) z dnia 25.02.2011; kraj; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Fałszywe jak prawdziwe"
Reklama