Janina Paradowska: – Ceni pan diagnozy prof. Jadwigi Staniszkis?
Grzegorz Schetyna: – Cenię panią profesor, choć często różnimy się w ocenach.
Właśnie może pan przeczytać, że Tusk słabnie, a Schetyna jest znakomity i byłby lepszym premierem.
Donald Tusk nie słabnie, więc tu się różnimy w ocenie. Nie zostałem też premierem w 2010 r. Więc ta prognoza też się nie sprawdziła.
Tego premierostwa dla pana pani profesor się trzyma.
Premierem jest Tusk i jeżeli wygramy wybory, będzie nim dalej.
Ale coraz częściej słychać, że z premierem Schetyną byłoby łatwiej np. zawierać koalicje a to z SLD, a to z PiS. Premier te scenariusze zna i to chyba nie ułatwia budowania zaufania między panami.
To sztuczny problem, w Platformie nie ma alternatywy dla przywództwa Tuska i jego premierostwa.
Na ile? Na dwa, trzy lata?
Uważam, i trzeba to wyraźnie powiedzieć: decyzję o przyszłości Tuska podejmie sam Tusk. Jeżeli Platforma wygra wybory, Tusk będzie naturalnym i jedynym kandydatem na premiera.
Prezydent Komorowski ostatnio mówi, że to on wskazuje premiera.
Prezydent przypomniał tylko przepis w konstytucji. Jestem przekonany, że jeżeli Platforma wygra wybory, to misję tworzenia rządu otrzyma Donald Tusk. Nie znam żadnej wypowiedzi prezydenta, w której by to podważał. Żeby skończyć spekulacje: nie aspiruję do innych stanowisk niż te, które mam. Jestem marszałkiem Sejmu i na tej roli się koncentruję. W polityce trzeba mieć dystans, także do siebie, być cierpliwym, zdawać sobie sprawę, jak bardzo władza zmienia człowieka.